Reklama

Amerykanie nie zwiększą finansów na tarczę antyrakietową w Polsce

30/12/2014 03:44


Ani rakiety THAAD, ani PAC-3 z systemu Patriot nie zostaną przekazane wcześniej do Polski – fot. M.Dura



Ostatnie decyzje budżetowe Kongresu USA pokazują, że obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa Polski jest dla wielu decydentów amerykańskich tylko elementem gry politycznej. Przy okazji okazało się, że Polacy negocjowali sprowadzenie jeszcze w tym roku do kraju amerykańskich systemów rakietowych średniego zasięgu.





Ostateczna wersja budżetu obronnego Stanów Zjednoczonych na 2015 r. powinna ostudzić wszystkich tych, którzy chcą oprzeć polski system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej jedynie na amerykańskich instalacjach i systemach rakietowych. Jak się bowiem okazuje nowe plany republikanów chcących przyśpieszyć o prawie dwa lata instalację tarczy antyrakietowej na terytorium RP zostały zastopowane przez senat, przy dużym wsparciu administracji prezydenta Obamy.

Pomimo sytuacji na Ukrainie i coraz bardziej agresywnej polityki rosyjskiej inwestycja w Redzikowie koło Słupska może więc zostać opóźniona, a na pewno nie zostanie przyśpieszona.

Propozycje republikanów solą w oku dla demokratów

Wszystko zaczęło się od projektu amerykańskiej obronnej ustawy budżetowej na 2015 rok („National Defense Authorization Act for Fiscal Year 2015”), dokumentu w którym co dwanaście miesięcy wstępnie określa się budżet Pentagonu, wyszczególniając konkretne zadania, a dokładnie - od rozdziału XVI, sekcji 1641 projektu.

 

 

 

Z inicjatywy przede wszystkim kongresmena Howarda P. „Buck” McKeon’a znalazł się tam zapis: „Nie później niż do 31 grudnia 2014 r. i w następstwie porozumienia między rządami Stanów Zjednoczonych i Polski, Sekretarz Obrony rozmieści w Polsce system zapewniający obronę powietrzną i antyrakietową krótkiego zasięgu, względnie obronę rakietową fazy terminalnej (THAAD), względnie oba, wraz z personelem zapewniającym obsługę i utrzymanie takiego systemu”.

Tak więc jeszcze do końca tego roku, do Polski miały zostać „tymczasowo” przerzucone baterie rakiet przeciwlotniczych i antyrakietowych Patriot lub THAAD (Terminal High Altitude Area Defense). Planowano również przyśpieszyć uruchomianie instalacji Aegis-Ashore: „Nie później niż do 31 grudnia 2016 r. i w następstwie porozumienia między rządami Stanów Zjednoczonych i Polski, Sekretarz Obrony zapewni operacyjną dostępność systemu Aegis Ashore w Polsce”. Przypomnijmy, że wcześniej zakładano uruchomienie „polskiej” inwestycji w Redzikowie nie wcześniej, jak do końca 2018 r.

To jednak, co zostało opracowane i wstępnie zatwierdzone w czerwcu 2014 r. ostatecznie nie znalazło uznania u prezydenta Obamy. W swojej analizie planów obronnych w sekcji „Obrona antyrakietowa sojuszników oraz współpraca w obronie antyrakietowej” (Missile Defense of Allies and Missile Defense Cooperation) zapisano co następuje: „Administracja stanowczo sprzeciwia się ustaleniom zawartym w sekcji 1641, które wymagałyby rozmieszczenia instalacji Aegis Ashore , nie później niż w 2016 i systemów przeciwlotniczych i antyrakietowych krótkiego do Polski nie później niż w grudniu 2014. Przyspieszenie uruchomienia systemu Aegis Ashore zwiększyło by koszty całej inwestycji i zwiększyłoby ryzyko niewykonania innych programów naszej marynarki wojennej oraz prawdopodobnie nie zmieniłoby planów Rosji w Europie. Podobnie, wdrożenie zdolności obrony powietrznej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu do Polski mogłoby ograniczyć zdolność Stanów Zjednoczonych do spełnienia operacyjnych wymagań odnośnie obrony antyrakietowej na całym świecie”.

Jeżeli chodzi o system antyrakietowy THAAD można to rzeczywiście wytłumaczyć, ponieważ sami Amerykanie mają tylko cztery takie baterie, a producent – koncern Lockheed Martin jest „zablokowany” zamówieniami amerykańskimi (ma np. zbudować dwie następne baterie w ciągu najbliższych dwóch lat). Zupełnie inaczej jest jednak z bateriami Patriot.

Amerykanie nie wzmocnią dodatkowo obrony przeciwrakietowej w Europie

Można bowiem wytłumaczyć brak zgody na przyśpieszenie uruchomienia systemu AEGIS Ashore, ponieważ rzeczywiście rakiety które chciano tam zainstalować (SM-3 IIA) nie są jeszcze gotowe, a prace w Redzikowie są dopiero na etapie przygotowań. Jednak w twardym stanowisku Amerykanów w odniesieniu do rozmieszczenia w Polsce systemów antyrakietowych  „krótkiego” zasięgu (zgodnie z polską klasyfikacją chodzi o średni zasięg) widać już wyraźną niekonsekwencję, zarówno polityczną, jak i biznesową.

Polityczną, ponieważ to sami Amerykanie deklarowali wcześniej, „…by dostępne systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu oraz systemy obrony antyrakietowej fazy terminalnej z bojowymi pociskami były rotacyjnie rozmieszczane w krajach naszych sojuszników w Środkowej i Wschodniej Europie, zgodnie z porozumieniami między Stanami Zjednoczonymi i tymi sojusznikami, dla wzmocnienia ich obrony powietrznej i antyrakietowej w miarę potrzeb”.

Biznesową, ponieważ Amerykanie doskonale wiedzą, że zgodnie z najnowszymi wymaganiami polskiego ministerstwa obrony, dostawca systemu „Wisła” ma zostać zobowiązany do przekazania pewnej liczby baterii z istniejących zasobów, jeszcze przed wyprodukowaniem docelowych systemów (tzw. zdolność „pomostowa”).

Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych zgodnie z obowiązującą docelową strukturą mają dysponować 15 batalionami sił obrony powietrznej, wyposażonymi w rakiety przeciwlotnicze Patriot. W kwietniu 2014 roku oceniano w artykule Michaela S. Tuckera i Roberta W. Lyonsa opublikowanym przez National Defense University Press, że około 40 % jednostek US Army wyposażonych w Patrioty jest rozmieszczonych w rejonie działań bądź stacjonuje w wysuniętych bazach.

Ale jeżeli w Kongresie mówi się o braku amerykańskich systemów, które mogłyby zostać wysłane do Polski przed końcem roku 2014, ponieważ ograniczałoby to amerykańskie zdolności operacyjne, to jak nagle można mówić o przekazaniu tych systemów później, by spełnić wymagania programu Wisła.

Amerykańska armia już nie zamawia baterii Patriot, tak więc systemy operacyjne, które trzeba by było wysłać do Polski w ramach umowy na program Wisła „osłabiłyby” amerykańskie zdolności na stałe, a na to przecież prezydencka administracja i Kongres nie wyrazili zgody w grudniu br.

Program Wisła coraz bardziej polityczny?

Zastanawiające w tym wszystkim jest to, że w chwili, gdy toczy się postępowanie na wielomiliardowy kontrakt dotyczący dostawy baterii przeciwlotniczych, prowadzone są równoległe rozmowy z jednym z oferentów. Może tu oczywiście chodzić tylko o przebazowanie amerykańskich systemów, ale po sprowadzeniu do Polski baterii Patriot, szanse innych producentów na dostawę systemu rakietowego średniego zasięgu (Eurosam i MEADS) stałyby się automatycznie o wiele mniejsze.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że systemy przeciwlotnicze i antyrakietowe w Polsce stały się elementem gry politycznej, jaka toczy się w kraju i w Stanach Zjednoczonych. Republikanie mogli przecież wrzucić plany odnośnie przyspieszenia polskich inwestycji specjalnie, by demokraci musieli odmówić – pozostając na swoich wcześniejszych ustaleniach.

Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej uspokaja, że w tej sprawie prowadzone są konsultacje polityczne i wojskowe i że termin oddania bazy w Redzikowie w 2018 r. jest nadal aktualny, natomiast analitycy w Stanach Zjednoczonych twierdzą, że projekt może wrócić, gdy republikanie przejmą władzę od stycznia 2015 r.

Ale nawet jeżeli republikanie wrócą do tematu to będzie znaczyło, że amerykańska ocena sytuacji politycznej w Europie Środkowej zależy nie od aktualnego położenia, ale od układów politycznych w Waszyngtonie.

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do