
Czytelnicy poprzednich powieści Elif Shafak wiedzą, że każda jej opowieść to zaproszenie w niezwykłą podróż: geograficzną, metafizyczną, kulturową, a przede wszystkim emocjonalną. Ci, którzy jej nie znają, powinni być przygotowani na prawdziwą ucztę.
Autorka w swoich powieściach tworzy dla nas światy pachnące egzotycznymi przyprawami, roztacza magiczne opisy przyrody, tworzy historie bohaterów w sposób, który rezonuje długo jeszcze po zakończonej lekturze. Zdanie po zdaniu, strona po stronie rozwija się przed nami z barwnego kłębka słów nić opowieści. Nie inaczej jest i tym razem.
Rozpoczynamy podróż od Cypru, miejsca styku trzech kultur: europejskiej, azjatyckiej i afrykańskiej. Poznajemy zarówno idylliczność, jak i bolesną historię tej niezwykłej wyspy oraz jej mieszkańców. W roli przewodników występują tubylcy oraz emigranci. Narracja prowadzona jest również przez drzewo figowe, które „choć nie ma oczu, widzi”. Czasami widzi nawet więcej, ma inną, pełniejszą perspektywę, niedostępną dla człowieka. Cykliczny rytm powrotów i rozstań, narodzin i śmierci, światła i cienia tworzy z drzewa figowego czułego świadka wielu losów, dowodząc tym samym wielkiej mądrości natury.
Głównym wątkiem opowieści jest miłość Turczynki Defne i Greka Kostasa. Uczucie rozpaliło serca tej dwójki wbrew obowiązującym zasadom, w przeddzień wojny domowej i eskalujących konfliktów na tle religijnym. Poznajemy tę historię po latach, nurkując w przeszłość wprost z ulic dzisiejszego Londynu. To tam właśnie, uwikłana w sieć rodzinnych traum nastoletnia Ada stara się zrozumieć przeszłość rodziców i zaakceptować osieroconą teraźniejszość. Czy jest na to gotowa?
„(…) mosty pojawiają się w życiu tylko tych ludzi, którzy są gotowi je przekroczyć”. A mostów łączących przeszłe z obecnym pojawia się w książce mnóstwo. Można ich doświadczać każdym niemal zmysłem. Nazwy roślin wyrastają między wierszami i sprawiają, że niemal czujemy się odurzeni ich zapachem, kolorem, fakturą. Zasiadamy do stołów uginających się pod cypryjskimi przysmakami. Śledzimy bohaterów i ich decyzje życiowe na tle znanych nam wydarzeń z historii.
Poznajemy perspektywę współczesnej nastolatki dźwigającej brzemię osoby na pozór bez korzeni. Kolejne wydarzenia pozwalają jej wypleść z fragmentów przeszłości i teraźniejszości własną złożoną kulturowo i narodowo tożsamość.
Książka uwodzi elegancją i kolorytem. Zachwyca fabułą. Zaskakuje zakończeniem. Po jej przeczytaniu z pewnością inaczej spojrzycie na drzewa (w czym na pewno pomoże i ta książka)i ludzi dookoła. Gorąco życzę też innego spojrzenia na siebie. Może bardziej czułego i wyrozumiałego…
Są książki, po które warto sięgnąć choćby dla jednego tylko zdania. „Wyspa zaginionych drzew” jest pod tym względem jak sznur drogocennych pereł. Mijając jedno zdanie, natrafiamy na kolejne, równie poruszające, choć nieco inne struny. Znajdziecie trafne refleksje o sile miłości, historii i wojnach, o bólu i stracie, o nadziei i przywiązaniu, o sile człowieka.
Oto jedno z takich stwierdzeń, przy których nie ma wątpliwości co do kunsztu pisarskiego Elif Shafak: „W życiu inaczej niż w książkach, musimy tkać nasze narracje z nici tak cienkich jak delikatne żyłki biegnące w motylich skrzydłach”.
„Wyspa zaginionych drzew” i inne tytuły autorstwa Shafak dostępne w księgozbiorach papierowych Książnicy Pruszkowskiej oraz na platformach cyfrowych. Poczytasz-polubisz!
Czytaj więcej
Cykl POCZYTASZ-POLUBISZ: Elif Shafak „Wyspa zaginionych drzew”
Cykl POCZYTASZ-POLUBISZ: „Gorzka czekolada. Nowe opowiadania o ważnych sprawach”
Cykl POCZYTASZ-POLUBISZ: Dan Buettner „Niebieskie strefy”
Cykl POCZYTASZ-POLUBISZ: Grzegorz Kasdepke „Bon czy ton savoir-vivre dla dzieci”
Cykl POCZYTASZ-POLUBISZ: Peter Wohlleben „Sekretne życie drzew”
Cykl POCZYTASZ-POLUBISZ: Edyta Kochlewska „Siedem ślubów mojej siostry”
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie