Reklama

Freestyle"owe Święto Trzech Króli w gdańskim Klubie Medyk

19/01/2016 03:41


Trzej Królowie z Dolnego Śląska mają już za sobą wyprawę do stajenki i mogą powoli wracać do rzeczywistości. Teraz czekają na nich ciężkie treningi, a już 22. stycznia wyruszą oni w podróż na północ w poszukiwaniu gdańskiego Klubu Medyk. Tam ugoszczą ich trzej władcy Pomorza i podejmą z nimi krwawą wojnę na mikrofony...


Pierwszy król z Dolnego Śląska pochodzi z Milicza i choć sam rapuje, że kiedyś był nikim, że wciąż jest tym samym "ambiwalentnym dzieciakiem” spod Wrocławia, to można śmiało powiedzieć, że już dawno temu stał się pełnoprawnym królem mikrofonu. By zyskać to miano, zjeździł na bitwach całą Polskę, rozbił każdego z monarchów i panował w niezliczonej ilości miast, by po zdobycia Szczecina udać się na zasłużoną freestyle’ową emeryturę. Dziś zaczyna królować i w studio a za sobą ma rzeszę oddanych fanów, gotowych podbijać wraz z nim światowe internety. W Gdańsku Król Filipek będzie miał okazję zrewanżować się Bośniakowi i Edziowi za poniesione niedawno porażki i jeśli tym razem zdąży na pociąg oraz nie zapomni zapakować do walizki masy skilli, to kto wie, czy nie zdoła tego uczynić.




Kolejny Król z Dolnego Śląska to niepokorny władca Wałbrzycha i  tym samym największy kobieciarz wśród freestyle"woych monarchów. O pannach swoich przeciwników wie znacznie więcej od nich samych i choć kultura nakazywałaby pozostawić tę wiedzę dla siebie, on stale podróżuje po całej Polsce, by wyjawiać prawdę . Legendy głoszą, że dzięki swojemu urokowi osobistemu i wyjątkowej sylwetce zaciągnął do łóżka już setki kobiet innych władców i co pewne nie zamierza spoczywać na laurach. O swoich kolejnych sukcesach w tej domenie opowie nam w Gdańsku, a Trzej Królowie z północy muszą być gotowi na usłyszenie bardzo smutnych wieści o miłosnych ekscesach swoich ukochanych. Król Pejter nie zgarnia trofeów, nie troszczy się o koronę i pas, a kolekcjonuje kobiety poległych w bitwie rywali. Z pewnością władcy z północy będą zaciekle bronić swoich ukochanych, lecz czy możliwe, by opędziły się one od takiego samca w koronie jak Pejter?
Ostatni władca z Dolnego Śląska pochodzi z Wrocławia, jest to najmłodszy lecz i najbardziej krzykliwy spośród wszystkich króli. Młody dolnośląski książę nie tylko „drze ryja” aż miło, ale i jest wyjątkowo kompetentny w rozbijaniu swoich oponentów.  Co prawda ostatnio poległ w bitwie o swoje własne miasto, a na Stoczni nie sprostał jednemu z władców Trójmiasta, lecz pewne jest, że swoje jeszcze zamierza wykrzyczeć. Ponoć jego wrzaski nie dawały spokojnie spać małemu Jezuskowi jeszcze długo przed 6 stycznia, lecz to dobrze, bo za niecałe dwa tygodnie w Gdańsku będą miały one za zadanie zapewnić masę nieprzespanych nocy rywalom z Pomorza. Król Milu wykrzyczał sobie w zeszłym roku finał WBW, a już 22 stycznia w Trójmieście spróbuje "wydrzeć" zwycięstwo z rąk goszczących go monarchów .
Na przeciw dolnośląskim władcom wyjdzie Trzech Króli znad Bałtyku. Może i nie wydają się oni tak ostrzy i brutalni jak ich rywale z południa, lecz nie od dziś wiadomo, że posiadają oni ogromny kunszt w walce i są stylowi jak żadni inni freestyle’owi monarchowie.
Jednak pierwszy z nich to tylko pozornie sympatyczny, dobrze ułożony młody chłopak. W rzeczywistości to najgorszy brutal, a w dodatku cholernie silny i sprawny pod każdym względem niszczyciel. Dziś po dwukrotnym zdobyciu Warszawy, triumfie w Bitwie o Wrocław i Stocznię jego władza zdaje się być nieograniczona i chyba tylko cud mógłby spowodować, by w najbliższym czasie ktoś strącił go z tronu. Ten człowiek ma za sobą sędziów, fanów i niemal całe środowisko freestyle’owe, jest wszechmogący i wcale nie zanosi się, by szybko oddał pole do popisu mniej doświadczonym władcom. Jego niepozorny wygląd myli, a skille tłamszą. Bez dwóch zdań Król Edzio, najpotężniejszy z aktywnych władców polskiego free ugości u siebie w mieście przybyszów z Dolnego Śląska w iście diabelskim stylu.
Kolejny trójmiejski monarcha to będący już w bardzo sędziwym wieku władca z Gdańska. Ponoć pamięta on czasy, gdy na bitwach freestyle"owych obrażano panny rywali niewiele częściej od  ich matek, w jury rolę Flinta spełniał Rufin, a na scenie styl, flow i zajawka górowały nad obelgami. Król ten jest także zdecydowanie najbardziej pokojowo nastawionym ze wszystkich panujących. Gdy inni chcą się napierdalać, on woli podać rękę i wraz z rywalem stylowo dzielić się panowaniem nad sceną. Jednak 22 stycznia pochodzący z dalekiej Bośni monarcha ani myśli być gościnnym. Być może już teraz bierze u Edzie kurs „napierdalanki”, lecz pewne jest, że do Klubu Medyk wpadnie ze swoim własnym nietuzinkowym stylem, gdzie nie roi się od porównań i metafor, lecz od groma jest charyzmy, mocy i scenicznego „skurwielstwa”. Król Bośniak to jedna z większych osobistości polskiego free, dumny reprezentant starej szkoły, który zrobi wszystko w obronie swojego ukochanego miasta.
Ostatni z władców znad Bałtyku zyskał większy krajowy szacunek i rozgłos dopiero tej jesieni, lecz trzeba przyznać, że rozpędził się jak mało kto. Co więcej nie zamierza zwalniać, stylowo przyśpiesza na każdym rogu i tylko najwięksi brutale są go w stanie zatrzymać. Na większych bitwach polegał jedynie po rewelacyjnych walkach z innym pomorskim królem, Edziem i aż strach pomyśleć, co będzie, jak zjednoczą siły. Król "Kazper" to władca przyszłościowy, nie tylko ujawniający cechy freestyle’owego brutala, ale i niezwykle sprawny w każdym aspekcie wolno-stylowej nawijki. Zostaje się cieszyć, że ktoś tak wszechstronny i spektakularny w walce ma stanowić przyszłość polskiej sceny bitewnej i myślę, że swoje ambicje do kolekcjonowania koron i pasów pokaże nam bardzo dobitnie już 22 stycznia w Gdańsku.
Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli- Trzej Królowie z Dolnego Śląska nie zaśpią na pociąg i zdołają na czas dotrzeć na północ, czeka nas w Klubie Medyk wielkie spotkanie sześciu monarchów polskiego freestyle’u! Jak myślicie, ile razy Filipek, Milu i Pejter zdołają obrazić kobiety goszczących ich władców, gdy zostawimy ich na 10 minut samych na scenie? Co się stanie, gdy wszyscy Królowie staną twarzą twarz, by bronić swoich racji, panien i miast? I co najważniejsze: monarchowie, z którego krańca Polski wyjdą z tego starcia zwycięsko?
Tego wszystkiego i wiele więcej dowiecie się już za niecałe dwa tygodnie w Trójmieście! Za nami święto Trzech Króli a przed nami ich batalia na scenie. Dajmy im chwycić za mikrofony i zobaczmy, na co ich stać!
Dolny Śląsk (Filipek & Pejter & Milu) vs Pomorze (Edzio & Bośniak & Kaz) już 22. stycznia w gdańskim Klubie Medyk!




Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do