
Jan „Kyks” Skrzek nie żyje. Miał 62 lata. Od ponad tygodnia przebywał w szpitalu. Słynny śląski bluesman zmarł 29. stycznia w szpitalu w Katowicach-Ligocie. Jan Skrzek miał 62 lata. Śmierć Skrzeka to wielka strata dla świata muzyki, a szczególnie śląskiego bluesa. - Było „O mój Śląsku umierasz mi w biały dzień”, a teraz jest „O mój Józku, umierasz mi w biały dzień” - mówi Józef Skrzek, brat Kyksa. W czwartek rano w szpitalu w Katowicach-Ligocie zmarł 29. stycznia przed godz. 8:00 Jan „Kyks” Skrzek, słynny śląski bluesman. 62-letni Skrzek trafił do szpitala tydzień wcześniej z udarem mózgu. Został znaleziony przez swoich przyjaciół, z którymi miał pojechać na kolejny koncert Śląskiej Grupy Bluesowej w Nakle Śląskim. Po tym incydencie Śląska Grupa Bluesowa zagrała bez Skrzeka i rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na rehabilitację swojego frontmana.
Wydawało się, że stan zdrowia Jana Kyksa Skrzeka się poprawia, bo odzyskał świadomość i już zaczął się komunikować z otoczeniem. Niestety w nocy z 28. na 29. stycznia doszło do znacznego pogorszenia się stanu zdrowia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie