Reklama

Konkursowa fastryga

21/04/2015 03:02


Rys. Maciej M. Michalski (https://www.facebook.com/Maciej-M-Michalski-111843395492792/)

 

Niestety, często a może nawet zbyt często, my wyborcy prędko przekonujemy się, że wybrani samorządowcy szybko tracą pamięć. Zbiorowa amnezja dotyczy przedwyborczych obietnic, które w krótkim czasie po wyborach stają się „niechcianym dzieckiem” wybrańców, wręcz balastem, którego chętnie by się pozbyli. W wielu przypadkach amnezja jest tak ciężka, że wybrańcy stają niespodziewanie „po drugiej stronie”. Niestety są to zjawiska chorobowe dość powszechne i całkowicie nieuleczalne.


W nieco łagodniejszych przypadkach, wybrańcy stosują tzw. pamięć wybiórczą i wówczas częściej pamiętają nie tyle o sobie, co o swoich szwagrach (tych prawdziwych i tych z wyboru), niż o swoich przyrzeczeniach wobec wyborców.


Dbałość o własnego „szwagra”, który staje np. do konkursu dyrektora jest tak wielka, że z góry wiadomo, kto go wygra. Dba się o niego od samego początku - już na etapie ustalania warunków konkursu, ba, nawet przed jego ogłoszeniem. Aby nie być gołosłownym sięgamy po konkret: ostatnio ogłoszono konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku, w Podkowie Leśnej.


Wydawałoby się, że nie powinno tu być żadnych wątpliwości, bowiem jest to wyjątkowo określony typ instytucji kulturalnej. Zatem wymagane jest tu wykształcenie, doświadczenie i kompetencje kandydata. Przypomnę, że patroni tego muzeum to literaci, humaniści, ludzie kochający sztukę, i aby kierować taką instytucją trzeba mieć przede wszystkim wykształcenie humanistyczne, jeszcze lepiej muzealnicze, lub artystyczne, albo takie, które łączy wszystkie te wymogi razem. A jednak!


W warunkach konkursowych na stanowisko dyrektora muzeum w Stawisku, w punkcie określającym wykształcenie, określenie typu - humanistyczne, muzealnicze, czy artystyczne - nie pada. Powiedziane jest tylko: - wyższe magisterskie. Czyli, że można być np. inżynierem od dróg, od ochrony środowiska, ichtiologiem, geologiem, albo być po zarządzaniu, albo po zaocznym prawie, i stawać bez skrupułów do konkursu na dyrektora muzeum.


Dotychczasowa pani dyrektor pracowała w Stawisku od początku istnienia Muzeum im. Iwaszkiewiczów. Jest doświadczonym muzealnikiem, kustoszem z tytułem doktora. Zatem skąd ten nagły odwrót od wymogów obsadzenia takiego stanowiska, chociażby magistrem nauk humanistycznych? Skąd, to nagłe otwarcie się na „magistra w ogóle”? Dziwne, że nie wymaga się od kandydata doświadczenia na stanowisku dyrektora innej instytucji kultury? Dziwne, że oczekiwany jest zaledwie 3-letni staż pracy na stanowiskach związanych z organizacją, upowszechnianiem, prowadzeniem, zarządzaniem, lub nadzorowaniem działalności kulturalnej – mnie pachnie to grubą fastrygą!


Pewnie zapytacie, o czyjego „szwagra” tu chodzi? Odpowiem, że nie wiem, ale wśród plotek krążących po Trójmieście Ogrodów powtarzane jest konkretne nazwisko, niedawnego burmistrza z sąsiedniej miejscowości. Zresztą trudno się dziwić, że krążą plotki, skoro wyborcy widzą aż nazbyt grubą „fastrygę” tego konkursu.


Grzegorz Przybysz
Dziennikarz i publicysta

 

 

 

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do