Reklama

Strona samorządowa i społeczna proponują konkretne zmiany w Janosikowym

27/09/2013 18:47



Panie Premierze, obiecał pan zmiany, trzymamy Pana za słowo. „Janosikowe” nie pozwala nam normalnie funkcjonować – mówili dziś jednogłośnie samorządowcy z Mazowsza. Podczas spotkania zorganizowanego w urzędzie marszałkowskim omawiali swoje sugestie do zmian w przepisach dotyczących „janosikowego”. Do pilnych prac na korektą ustawy powołany został specjalny zespół. Efekty prac mają trafić niedługo do premiera.


Dziś, 25 września z inicjatywy marszałka Adama Struzika w urzędzie marszałkowskim spotkali się płacący „janosikowe” samorządowcy z terenu całego województwa oraz przedstawiciele społecznego ruchu „Stop janosikowe”. Zaproszono także przedstawicieli parlamentu i rządu – obecny był jedynie poseł Piotr Zgorzelski, przewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.


Uczestnicy spotkania omawiali wspólne stanowisko w sprawie niezbędnych zmian w obecnie obowiązujących przepisach o „janosikowym”. Powołany został zespół roboczy do spraw opracowania ostatecznej wersji zmian w Ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Dokumentem wyjściowym ma być projekt, który w zeszłym roku wypracowany został w sejmowej podkomisji powołanej właśnie w tej sprawie. Województwo, powiaty i gminy wniosą do niego swoje uwagi.


Myślę, że w ciągu dwóch tygodni jesteśmy w stanie wypracować konkretny dokument, oparty na dotychczasowym projekcie, zmodyfikowany o nasze doświadczenia – w tym bardzo przykre doświadczenia braku dochodów w roku 2013 i będziemy chcieli ten projekt przedstawić panu Premierowi – podsumował spotkanie Adam Struzik. – Jako województwo będziemy postulowali m.in. o to, żeby nasza wpłata nie przekraczała 25 proc. naszych dochodów, żeby „janosikowe” nie było traktowane jako wydatki bieżące. Ponadto chcemy, żeby ten system obejmował wpłatę dostosowaną do bieżącej sytuacji finansowej. W tym systemie wyrównawczym jako dochody powinny być również uwzględnione środki unijne, które otrzymają regiony – bo to pokazuje, ile faktycznie mają na dany rok województwa.


Przez kilka miesięcy pracowaliśmy w Sejmie nad poprawkami, to jest dorobek skonsultowany z ministerstwem finansów, biurem legislacyjnym Sejmu. Mamy zatem wypracowany pewien mechanizm – dodał Rafał Szczepański z inicjatywy „Stop janosikowe”. – Nie ma sensu tracić kolejnych miesięcy na nowy projekt, zmodyfikować jedynie to, co już opracowane. Bo chodzi o to, żeby już w przyszłym roku obowiązywało nowe prawo. Ale budżet państwa musi w tym partycypować, bo na barkach samorządów nie udźwignie się całego systemu solidaryzmu w Polsce.


W takiej gminie jak moja – wiejskiej, biednej gminie, wypracowanie jakichś środków bardzo ciężko przychodzi i się nam to odbiera, a my nie mamy na własne zadania – jak np. oświata. Potrzeb na wsi jest bardzo dużo, jest mnóstwo zaległości choćby w gospodarce wodno-ściekowej. I płacąc „janosikowe” nie mamy na podstawowe inwestycje – tłumaczył Maciej Śliwerski wójt gminy Jaktorów.


Wszyscy, którzy płacą „janosikowe”, mówią, że płacą za dużo i ich intuicja jest słuszna. Jest bardzo wiele paradoksów w tym systemie, które sprawiają, że płacą niekoniecznie najbogatsi i niekoniecznie pieniądze trafiają do najbiedniejszych. Przede wszystkim pula zabieranych pieniędzy w ramach „janosikowego” jest tak duża, że samorządom nie starcza na ich zadania własne. Tłumaczę mieszkańcom, że mamy dziury w drogach, bo jesteśmy za bogaci – zauważył starosta legionowski Jan Grabiec.


 Wśród podstawowych mankamentów na poziomie województwa wymienia się:




wadliwie skonstruowany algorytm, który wylicza wysokość „janosikowego” na podstawie dochodów sprzed dwóch lat (doprowadziło to do sytuacji, kiedy Mazowsze choć aktualnie odnotowuje spadek dochodów, musi płacić wysokie, bo naliczone z lepszych czasów „janosikowe”);
brak progu bezpieczeństwa (w tej chwili region może oddawać na rzecz innych województw nawet 90 proc. własnych dochodów);
obowiązek umieszczania „janosikowego” w wydatkach bieżących (w budżecie samorządu) – zafałszowuje to statystyki;
gilotyna „janosikowego” równa do jednego poziomu – im więcej nadwyżki wypracowałby samorząd, tym więcej musi oddawać; niezależnie od tego, ile wypracuje, u siebie zostawia mniej więcej tyle samo;
często dawcy są jednocześnie biorcami – pozornie płacą ci, którzy mają więcej, a ci, którzy nie mają, powinni dostawać; jest Inaczej: niektórzy płacą, a potem dostają (czasem więcej niż wpłacili) – środki krążą między urzędami;
pieniądze z „janosikowego” nie są znaczone – te środki mogą być przejedzone, według obecnych regulacji wcale nie muszą być wydane na rozwój samorządu, który je dostaje.

 Propozycje zmian na poziomie województwa:




„janosikowe” powinno być dostosowane do bieżącej sytuacji finansowej samorządu – rozwiązaniem jest robienie przez ministerstwo finansów korekt (szczegóły w prezentacji);
zmiana algorytmu dookreśliłaby, kto ma otrzymywać subwencję (kto ma być faktycznym biorcą);
konieczne jest ustanowienie progu ostrożnościowego na poziomie 25 proc. bieżących dochodów podatkowych;
ustawa powinna określać, na jakiego typu inwestycje mają iść środki przekazywane samorządom w ramach subwencji;
rozwiązaniem jest ustabilizowanie budżetów Województw – np. udział województwa w podatku VAT.

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do