Jesteśmy zrozpaczeni... NOWOTWÓR WCIĄŻ JEST AKTYWNY! Tymczasem skończyły się środki ze zbiórki na leczenie...Stoimy przed wizją PRZERWANIA TERAPII, dopóki nie uregulujemy rachunku! A my nie mamy z czego – to 75 000 euro...
Błagam klinikę na kolanach, żeby tego nie robili! Jednak albo się płaci za leczenie ratujące życie, które jest tak kosmicznie drogie, albo leczenia nie ma. A to wyrok śmierci dla tych ciężko chorych dzieci! Dla mojego synka...
"Synku, błagam – wybacz mi! Mama nie jest w stanie Cię uratować..." – płaczę, gdy on śpi...
"Mamusiu, ja chcę być zdrowy... Dlaczego tak boli... Przecież byłem grzeczny... Ja nie mam już siły..." – ledwo mówi, przełykając łzy... Moje serce umiera razem z moim dzieckiem...
Nie wiemy już, co robić. Jak prosić, kogo, jak zgromadzić taką fortunę? Nasz synek tyle wycierpiał! Tyle bólu zniósł... Nie możemy znieść myśli, że to wszystko na nic, bo nie mamy środków, by kontynuować leczenie.
Że skażemy go tym na śmierć...
BŁAGAMY O POMOC. Jakąkolwiek...
Dziękujemy. Za wszystko.
Komentarze opinie