ak mam Cię błagać o wybaczenie, córeczko? Urodziłam Cię, a teraz nie umiem Cię uratować, gdy zaatakował nowotwór! Przyszłaś na ten świat tak niedawno, a teraz – nie poznając nawet, jaki bywa dobry i piękny – opuścisz go... Umrzesz, bo ten świat jest niesprawiedliwy. Świat, na który Cię sprowadziłam...
Tutaj wszystko jest za pieniądze. Nawet szansa na Twoje życie... Szpital w Barcelonie, gdzie walczysz z nowotworem, wysyła mi kolejne rachunki za Twoje leczenie. Ale środki już się wyczerpały... Nie mam z czego zapłacić...
Już raz leczenie zostało przerwane. Opóźniła się Twoja operacja i rozpoczęcie chemioterapii... Zbiórka ruszyła, wybłagałam klinikę o wznowienie terapii! Ale znów rośnie dług, znów straszą mnie, że jak nie zapłacimy, nie będzie kolejnych podań chemii! A wtedy nowotwór mi Cię zabierze...
Córeczko, mama przeprasza, że tak strasznie cierpisz... Gdybym mogła, wzięłabym ten nowotwór na siebie. Umarłabym, żebyś Ty mogła żyć!
Wybacz mi te łzy, Kochanie. Ja już nie mam sił... Teraz śpisz, nie słyszysz myśli w mojej głowie. Nie słyszysz tych słów... Mam nadzieję, że choć we śnie jesteś zdrowa i szczęśliwa...
Gdy się obudzisz, ja znów się uśmiechnę i obiecam, że wszystko będzie dobrze! W środku rozpadam się, umieram z bezradności...
Pozostaje mi błagać o pomoc i będę błagać nawet na kolanach, gdzie to tylko możliwe! Ale jeśli nie zdążę, jeśli się nie uda... Wybacz mi... A teraz śpij, Kochanie. Śpij jak najdłużej, bo rzeczywistość jest straszna...
Komentarze opinie