
16-letni Przemysław Gołek, który na co dzień trenuje w MKS Pruszków, znalazł się w gronie 40 najlepszych koszykarzy Europy podczas Jordan Brand Classic w Zagrzebiu. Ale chce czegoś więcej. - Moim marzeniem jest NBA, ale oczywiście wiem, że droga do niej jest daleka - mówi.
Gołek ma 193 cm wzrostu, blond czuprynę, nr 12 na koszulce MKS Pruszków i duży talent. Bardzo dobrze kozłuje, szybko biega z piłką, świetnie trafia z każdej pozycji, efektownie wsadza piłki z góry do kosza. W rozgrywkach młodzieżowych błyszczy. Nie tylko w regionie, w całej Polsce. Jest reprezentantem kraju do lat 16, uczestnikiem mistrzostw Europy kadetów.
W pierwszy marcowy weekend wziął udział w Jordan Brand Classic. W Zagrzebiu pojawiło się 40 najbardziej utalentowanych zawodników do lat 16 z 21 krajów Europy. Podczas trzech dni treningów trenerzy wyselekcjonowali dziesięciu, który polecą do USA na mecz z amerykańskimi rówieśnikami. Gołek wśród nich się nie znalazł, udało się to Aleksandrowi Balcerowskiemu z Górnika Wałbrzych, trenującemu na co dzień w hiszpańskiej Gran Canarii.
Gołek w USA już był - jako finalista kampów Marcina Gortata w 2012 i 2013 roku odwiedził Phoenix i Waszyngton, gdzie występował polski jedynak w NBA. Ale to młodemu koszykarzowi nie wystarcza, on w USA chce grać, i to na najwyższym poziomie. W wymarzonej NBA.
Na razie sprawdził się w Zagrzebiu. - To były bardzo intensywne trzy dni. Wstawaliśmy o 7 rano, chodziliśmy spać o 24. Mieliśmy wiele najróżniejszych treningów - były i ćwiczenia indywidualne, i dwójkowe. Raz zawodnicy niscy i wysocy trenowali osobno, potem razem. Mieliśmy specjalne zajęcia poświęcone sile i kondycji, ćwiczyliśmy indywidualną defensywę, mieliśmy konkursy rzutowe, trenowaliśmy też zagrywki do gry pięciu na pięciu - opowiada Gołek.
W weekendowym turnieju pięciu na pięciu drużyna Gołka zajęła pierwsze miejsce. - Grałem dużo, byłem jej liderem. Dlaczego nie zostałem wybrany do najlepszej dziesiątki kampu lecącej do USA? Europejscy trenerzy mówili nam, że mamy podawać, że kto będzie grał sam, ten w końcówkach usiądzie na ławce. A główny, amerykański trener już na koniec kampu powiedział mi, że bardzo mu się podobałem, ale częściej powinienem decydować się na indywidualne akcje - tłumaczy gracz MKS Pruszków.
- Czego się nauczyłem? W sumie nic nowego nie widziałem, te wszystkie ćwiczenia, a nawet zagrywki widziałem już w klubie - mówi nastolatek. - Ale poprawiłem rzuty lobem nad blokującymi, no i angielski. Poznałem kilka zwrotów, które są przydatne w komunikacji na boisku - dodaje.
Jego koszykarskie marzenia rozpoczęły się w Piastowie, w 2009 roku. Do drugoklasistów przyszedł trener z MUKS Pivot, Jarosław Kurdziel, który robił nabór do grup koszykarskich. Przemek wcześniej chciał grać w piłkę nożną, ale w okolicy nie było młodzieżowego klubu z grupą w jego roczniku, więc zaczął trenować kosza. W Pivocie pierwsze zajęcia odbywał u trenera Jacka Gembala, mistrza Polski z Mazowszanką Pruszków z 1995 roku.
- Przemek to duży talent. Przede wszystkim ma wspaniałą motorykę i warunki fizyczne. Technikę i rzut też niezłe, ale musi jeszcze dużo trenować, dużo pracować. Takie talenty się zdarzają, ale też czasami się gubią. Przejście z wieku juniora do seniora bywa trudne, bardzo ważne jest, by w tym okresie dokonywać dobrych wyborów - mówi Gembal.
W 2014 roku Gołek wybrał Pruszków. Był już wówczas najlepszym strzelcem rozgrywek w swojej kategorii wiekowej na Mazowszu oraz reprezentantem Polski. Potrzebował zmiany, by się rozwijać. - Odwiedziliśmy Trefl Sopot, Rosę Radom, Jagiellonkę Warszawa. Za Pruszkowem przemawiała jego bliskość oraz osoba Jacka Gembala - mówi Dariusz Gołek, ojciec młodego koszykarza. W bieżącym sezonie w szkole i klubie jego syn trenuje u trenera Bartłomieja Przelazły, ale to pod wodzą Gembala, grając z rok starszymi, został najlepiej zbierającym i wybranym do pierwszej piątki ubiegłorocznych finałów Mistrzostw Polski kadetów.
Gołek senior opowiada też anegdotkę związaną z Gembalem. - Jak Przemek miał 9 lat i zaczynał grać w koszykówkę, poszedłem na kilka treningów. Wyglądały one tak, że tam, gdzie była piłka, był tłum dzieci. Każdy chciał kozłować, rzucać, ja się z tego tylko śmiałem. I nagle podchodzi do mnie trener i mówi: „Pana syn ma talent do koszykówki”. Zdziwiłem się, ale teraz rozumiem, że to doświadczenie.
Teraz doświadczenie zdobywają Gołkowie. Przemek marzy o NBA, jak mówią rodzice: „chce jej całym sobą”. 16-latek w tym roku kończy naukę w pruszkowskim Gimnazjum Sportowym, a do liceum chce iść do USA. - NBA to marzenie odległe, najbliższy cel to liceum, a potem studia w USA. Na kampie w Zagrzebiu rozmawiałem z amerykańskim trenerem, który mnie chwalił i powiedział, że pomoże mi w znalezieniu szkoły - mówi Przemysław Gołek.
Jakub Kacprzak
MKS Pruszków
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie