
Choć zmniejszenie przez Rosję dostaw gazu do Polski może martwić, to długofalowo powinno nam przynieść duże korzyści. Zwłaszcza jeśli wyniesiemy z obecnej sytuacji prawidłowe wnioski.
Od czterech dni dostawy rosyjskiego gazu do naszego kraju są niższe od zakontraktowanych. W poniedziałek otrzymywaliśmy 80 proc. zamówionego gazu, w środę już tylko 55 proc. Rosjanie nie poinformowali o powodach zmniejszenia dostaw, udają że nic się nie stało i wszystkiemu zaprzeczają.
Czytaj także: Rosja zakręca kurek. Coraz mniej gazu dociera do Polski
Pierwszy wniosek, jaki się nasuwa, to taki, że Rosja nie jest wiarygodnym dostawcą gazu. W przeszłości Moskwa wielokrotnie mówiła, że może użyć surowców energetycznych jako broni. Od początku było wiadomo, że większym starszakiem będzie gaz niż ropa naftowa. Tą drugą bowiem znacznie łatwiej przetransportować z innych rynków. Jednak na zapowiedziach zwykle się kończyło. W przeszłości występowały co prawda spadki ciśnienia, ale były one spowodowane awanturami na linii Moskwa-Mińsk i Moskwa-Kijów, nasze problemy były niejako przypadkiem. Teraz jest inaczej, bez powodu Rosja zmniejszyła nam dostawy surowca.
Obecnie Polska kupuje w Rosji około 9 mld m3 gazu. To zaspokaja około 60 proc. naszych potrzeb. W skali roku (przy założeniu że za 1000m3 gazu płacimy około 450 dolarów) Gazprom otrzymywał z PGNiG ponad 4 mld dolarów. Jednak biorąc pod uwagę niską wiarygodność Rosjan jako dostawcy surowca warto zastanowić się nad alternatywnymi źródłami dostaw. Być może lepiej płacić więcej (choć biorąc pod uwagę ceny rosyjskiego gazu dla Polski to wcale) nie jest pewne, ale mieć gwarancję stabilnych dostaw.
A z tego wynika drugi wniosek. Musimy zwiększać zdolności przesyłowe gazu zarówno w kraju jak na naszych granicach. Po pierwsze więc konieczne jest dokończenie gazoportu. Inwestycja ma być gotowa już za kilka miesięcy. Początkowo ma mieć zdolność przyjmowania rocznie do 5 mld m3 gazu. Od początku budowy wiadomo, że istnieje możliwość rozbudowy obiektu w Świnoujściu, tak aby mógł przyjmować nawet 7,5 mld m3 gazu (około połowy rocznego zapotrzebowania Polski). Działania Rosji pokazują, że warto wydać kolejne miliony, by mieć pewność że gazu nie zabraknie.
Oczywiście dochodzi do tego kwestia inwestycji w kraju. Pamiętajmy, że obecnie nie jesteśmy w stanie odebrać z gazoportu nawet 5 mld m3 gazu rocznie, nie mówiąc o 7,5 mld m3. Nasza sieć przesyłowa wciąż jest bowiem zbyt słaba. Budowa gazociągów w kraju jest wiec jednym z głównych wyzwań. Na szczęście Gaz-System dobrze sobie z tego zdaje sprawę i liczne inwestycje są realizowane.
Elementem wzmacniania naszego bezpieczeństwa powinna być także budowa większej liczby gazowych interkonektorów. Jak cenne są one widać w obecnej sytuacji. Zarówno połączenia w Lasowie (na granicy z Niemcami) jak i w Cieszynie (na granicy z Czechami) pracują obecnie z pełnia mocą. A to oznacza, że mogłyby one w ciągu roku dostarczyć około 2 mld m3 gazu. A to już istotna ilość surowca w bilansie gazowym naszego kraju.
Jednak aby zwiększyć bezpieczeństwo kolejne są dodatkowe "gazowe" przejścia graniczne. Planuje się budowę na granicy ze Słowacją. Potrzebne jest kolejne z Niemcami. Rząd być może powinien wesprzeć także plany Jana Kulczyka dotyczące budowy rury na północy kraju.
Do działań inwestycyjnych powinny także dojść działania polityczne. Polska powinna stać się jeszcze silniejszym reprezentantem tych państw, które będą chciały zmniejszyć uzależnienie gazowe od Rosji. W końcu czym nam Rosja może jeszcze zagrozić... że nie dostarczy gazu?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie