
Szkic przejścia - Warszawa Zachodnia
To, co łatwe do zobaczenia
W kolejnej odsłonie cyklu „Historie opowiedziane po latach” przedstawiamy wspomnienie pana Jerzego Jakubiuka. Czteroletni wówczas kandydat na przedszkolaka – jak żartobliwie określa sam siebie Pan Jerzy – wraz z rodzicami uciekł z transportu do obozu przejściowego w Pruszkowie. Przełom 1944 i 1945 roku spędzili w Piastowie - rezydując między innymi w „Białym Pałacu” - gdzie pan Mikołaj Jakubiuk pomagał rannym żołnierzom AK.
Droga
„Jako krótką chwilę pamiętam swój ‘transport’ ponad ścianą wagonu. Po mnie tą samą drogą zostali dostarczeni do wagonu moi rodzice, którym natychmiast wręczono łopaty i inne akcesoria niezbędne w tym zespole. Natychmiast po znalezieniu się na wagonie [był to bowiem wagon odkryty] pociąg głośno gwizdnął i odjechał. W tym czasie sąsiedzi na wszelki wypadek zasłonili twarze rodziców trzymanymi łopatami, a na mnie przykucniętego narzucono jakąś szmatę. Krótki skład pociągu szybko przebył kilkanaście kilometrów, po czym dwa razy głośno gwizdnął i zatrzymał się w szczerym polu. Na ten znak do działania znów przystąpił zespół ‘robotników’, którzy najpierw przetransportowali przez ścianę wagonu (do przylegającej do torów, pustej budki wartownika) mojego tatę, potem do budki trafiła mama. Następnie rodzicom dostarczono mnie. Na szczęście, do budki przymocowane były żelazne schodki, które pomogły mi osiągnąć poziom torów. W tym momencie pociąg gwizdnął i pomknął sobie”.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie