
W końcu XVIII stulecia Księżę Kurlandii jako lennik Rzeczypospolitej Obojga Narodów wysłał na Trynidad & Tobago 3 statki, bo więcej nie miał. Rzeczpospolita go nie wsparła z powodu degeneracji elit. Tak traci się okazje do zdobywania świata i umacniania własnej w nim pozycji. Oby dzisiaj współczesne niepowtarzalne okazje nie były tracone z powodu braku wyobraźni, braku myślenia "do przodu" i nadmiernego zatopienia w przeszłości. "Historia magistra vitae" nie po to, by rozpamiętywać prawdziwe klęski i rzekome zwycięstwa, ale by z sukcesów i przegranych wyciągać wnioski dotyczące przyszłości. Przeszłość jest już zamknięta i tylko na przyszłość mamy niejaki wpływ.
Podchodząc inspirująco do zidentyfikowanych podczas obrad VIII Kongresu Obywatelskiego 2013 "Barier i Mielizn" na drodze ku modernizacji Polski, potwierdzam swoje wcześniejsze wnioski z obserwacji uczestniczącej w rozwoju naszego społeczeństwa. Szybkość współczesnych zmian i natężenie napięć związanych z nierównomierną modernizacją obecnej Polski porównać można tylko z rewolucją obyczajowo-hippisowską w USA lat sześćdziesiątych XX wieku. Wtedy szokowała tam muzyka i teksty zespołu "The Doors", hippisowskie komuny i swoboda seksualna młodych na przekór pruderii WASP-ów, łamanie segregacji rasowej i "I had a dream" pastora Martina Luthera Kinga. {Dla przypomnienia WASP = White Anglo-Saxon Protestant}. W naszej dobie Barrack Hussein Obama, potomek niewolników budujących Biały Dom, jest Prezydentem USA, który w dobie kryzysu 2008 powiedział "Yes, We Can".
To jest odpowiednik naszego dziś "Damy Radę". Damy więc radę wyzwaniom ekonomicznym, wprowadzimy Ukrainę do Unii Europejskiej, przewietrzymy zmuraszałe struktury administracyjne i hipokryzję zapyziałego Kościoła, zbudujemy brakujące drogi i linie kolejowe oraz lotniska, skonstruujemy Lux-Torpedę bis lepszą od zakupionego bez wahadełka Pendolino. Co więcej, osiągniemy poziom płac taki, że będą wystarczać na godną egzystencję, jakiej teraz nie doświadcza połowa polskiego społeczeństwa. Przezwyciężymy oszołomstwo tzw. Prawdziwych Polaków, gdy w dobie globalizacji sprowadzimy sprowadzimy pięciomilionowe bezrobocie do pięcioprocentowego. Przypominam, iż z tych 5 milionów dwa to "bezrobocie wyjechane", drugie dwa to bezrobocie rejestrowane, a pozostały milion jest bezrobociem ukrytym. Dopiero wtedy młodzi nie będą z kraju masowo wyjeżdżać, a seniorzy wpadać w przedwczesną depresję, zabijającą ich przed osiągnięciem wieku stypendysty ZUSu czy też emerytury obywatelskiej. Skończy się pracohilizm, a rodzicom wystarczy czasu, by po pracy zaprzyjaźnić sie z własnymi dziećmi. Droga ku takiej "świetlanej przyszłości" nie będzie ani prosta, ani łatwa. Znaczyć ją będą rewolucyjne żądania i opór społeczeństwa obywatelskiego, które zmiany we własnym interesie po prostu wymusi na aktualnie rządzących bez względu na ich polityczną konotację i swoistą pazerność na władzę, analogiczną do kościelnej pazerności na kasę.
Zapowiadany przez ezoteryków kosmiczny przełom już nastąpił. Oto ich zapowiedź sprzed roku: "Żyjesz w znaczącym czasie. Zbliża się szczyt wielkiej planetarnej transformacji, dzięki której Ziemia przejdzie do Nowego Wymiaru. Strażnicy Czasu (Starożytni Majowie) wyznaczyli kulminację przejścia w dniach: 20¸24.12.2012, w istocie proces ten potrwa aż do lutego/marca 2013 roku. O potrzebie dobrego przygotowania się do tego okresu mówi wiele innych znanych przepowiedni (m.in. Fatimska, Sybilli, Ojca Pio, Wernyhory, Nostradamusa). .... Jesteśmy świadkami nadejścia nowej ery, świtu nowej ludzkości na Ziemi na poziomie genetycznej ewolucji całego pokolenia ludzi. Ów skok intensywności światła i jego częstotliwości z centrum galaktyki wywoła u nas głębokie zmiany w naszych ciałach fizycznych i subtelnych. Nasze DNA, niezależnie od nas, dokona samoregulacji i reorganizacji na poziomie swoich włókien dostosowując się do nowych warunków w układzie galaktycznym, a ten proces dokona się we śnie."
Prześniliśmy już ten sen, a trochę przydługi wyimek z ezoterycznych relacji dotyczący transformacji kosmicznej został potwierdzony fenomenologicznie przez cały rok właśnie dobiegający końca. Załamała się hucpa rządzących światem politykierów, pękły oszustwa finansowe rozbrykanych południowców, światło dzienne ujrzały skrywane sekrety służb specjalnych USA dzięki Assange"owi i jego informatorom, afera podsłuchowa poróżniła Europę z Ameryką. Trzeźwa północ wygrywa pokój, Papież Franciszek po bezprecedensowej abdykacji swego poprzednika naprawia kościół biurokratyczno - hierarchiczny i przywraca znaczenie "ludu bożego" [populus Dei]. Pokrzywdzeni przez kler głośno domagają się rekompensaty za straty moralne, a "Solidarność" odzyskuje wigor przestając być przystawką do "partii władzy". Manipulacje opinią publiczną wychodzą na jaw, a zapłata następuje w formie referendów i kampanii przedwyborczych. Przyszłość wykuwa się w walce ~ na szczęście pokojowej. Możliwe się stają także "partycypacyjne budżety obywatelskie", a debaty merytoryczne zdają się dominować ponad politykierskim "biciem piany".
Chwalebnym przykładem są nie od dzisiaj obrady Kongresu Obywatelskiego, teraz już Ósmego w roku 2013. Zainicjowany przed laty przez Jana Szomburga Kongres utworzył przyczółek forum dialogu społecznego, na którym nikt nie jest z dyskusji wykluczany. Kontrowersyjne nieraz opinie w ogniu dyskusji tworzą "wartość dodaną", budującą diagnozę społeczną i kulturową nadal transformującej się obywatelskości i kraju ojczysto-matczynego. Gorące dyskusje są prowadzone w duchu "sine ira et studio". Właśnie to, że atmosfera dyskusji pozbawiona jest gniewu i zapamiętania sprawia, że wzrasta liczba gości z całej Polski. Do tego pozyskiwanie w Ojczyźnie i Polskiej Diasporze (vide Piotr Moncarz, profesor Stanford University) filarów dla budowy przyszłości spośród biznesmenów, polityków, twórców nauki, artystów, dziennikarzy, wybitnych umysłowości studentów i licealistek tworzy kadrę "nowej Polski". Taka kadra Polskę buduje i umacnia na przekór szowinizmowi i zgorzkniałości swojskiego ciemnogrodu oraz hipokryzji fałszywych autorytetów tabuizujących opis i wizję naszych czasów. Otwarta atmosfera gorących nieraz dyskusji przyciąga samodzielnie myślących przedstawicieli rozmaitych profesji. Wśród uczestników obecni byli skądinąd "znajomi z bliska", a wśród nich tuzy dziennikarstwa (Jacek Żakowski), ekonomii (Elżbieta Mączyńska), praw obywatelskich (Irena Lipowicz), biznesu (Solange Olszewska, Andrzej J. Blikle), banków (Mateusz Morawiecki), psychologii (Jacek Santorski) czy fascynującej nauki konkretnej (Robert Firmhofer), a także polityki (Dariusz Rosati, Olgierd Dziekoński, Przemysław Wipler). Zechcą może wybaczyć tutaj nie wymienieni, lecz kompletna lista przerosłaby rozmiary niewielkiego tekstu publicystycznego. Że obok nich i tych nie przywołanych per nomine znalazł się też niżej podpisany, to zasługa Jana Szomburga, twórcy inkluzywnego Think-tanku "Forum Obywatelskie", którego 9 edycja w roku 25-lecia transformacji 2014 będzie kolejnym krokiem ku przyszłości naszego pięknego kraju. Przykład hrubieszowskiej licealistki Kingi Panasiewicz przekonuje, że nie będziemy powtarzać błędu na miarę nie poparcia ekspedycji Księcia Kurlandii z końca wieku XVIII.
Jerzy Władysław Ryll
Użyteczne linki: www.kongresobywatelski.pl; www.ibngr.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie