Reklama

Ogrody działkowe – jest pierwsza decyzja w sprawie nowej ustawy

01/07/2013 04:14


 

Projektem wiodącym w pracach nad nową ustawą o ogrodach działkowych ma być projekt obywatelski, pod którym podpisało się ponad 925 tys. osób - zdecydowała sejmowa podkomisja nadzwyczajna.

Co ciekawe, taką decyzję podkomisja podjęła jednogłośnie, choć do wyboru miała także projekty Solidarnej Polski (SP) i Platformy Obywatelskiej (PO).

Dlaczego posłowie tej drugiej partii nie przeforsowali swojego projektu? Bo akurat w tej kwestii PO nie może liczyć na wsparcie rządowego koalicjanta, czyli Polskiego Stronnictwa Ludowego. W dodatku działacze Polskiego Związku Działkowców PZD) rozpętali kampanię mającą zdyskredytować projekt Platformy w oczach blisko milionowej rzeszy działkowców. Według PZD PO proponuje ustawę, dzięki której gminy mogłyby zlikwidować ogrody, by uwolnione tereny sprzedać deweloperom.

Przed dwoma tygodniami w niektórych miastach, m.in. w Warszawie, we Wrocławiu, w Białymstoku, Olsztynie, Lublinie, Radomiu, Bydgoszczy, Gdańsku, Rzeszowie, Opolu, Poznaniu, Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze i w Katowicach, odbyły się manifestacje działkowców. Uczestniczyło w nich od kilkudziesięciu do nawet kilkuset osób. We Wrocławiu manifestujący nieśli transparent z napisem: "Posłowie PO nie odbierajcie nam naszych ogródków i naszego związku", a w Białymstoku pojawiło się hasło: "Ogrody jeszcze kwitną, a PO więdnie".

W Olsztynie na pikiecie działkowców pojawił się Janusz Palikot, który zarzucił projektowi PO, że "jest to nic innego jak próba skoku na kasę, na działki w celu przekształcenia tych obszarów pod inwestycje deweloperskie". - Nie ma zgody Ruchu Palikota na Platformę Deweloperską - oznajmił Palikot.

W stolicy delegacja Okręgowego Zarządu Mazowieckiego PZD przekazała premierowi petycję w sprawie wsparcia obywatelskiego projektu ustawy. W ostatnią sobotę Donald Tusk oznajmił, że projekt obywatelski może być wiodący podczas sejmowych prac nad nowymi przepisami. Premier zaznaczył jednak, że niektóre zapisy w projekcie obywatelskim wymagają zmian. Jakich? Tego Donald Tusk nie wyjaśnił. Prezes PZD Eugeniusza Kondrackiego, który po sobotnim spotkaniu z premierem uznał, że "znaleziono dużą płaszczyznę do współpracy". - Tak naprawdę po tym, co powiedział premier, niewiele pozostanie szczegółów do rozstrzygnięcia przez prawników - stwierdził Kondracki.

Jedno z najważniejszych rozstrzygnięć będzie dotyczyło samego PZD. Nowa ustawa jest konieczna dlatego, że od 21. stycznia 2014 r. z obecnej ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych (ROD) zniknie niemal połowa przepisów. W lipcu ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał je bowiem za niezgodne z konstytucją, bo przyznające PZD pozycję monopolistyczną w dostępie do gruntów i zarządzania ogrodami działkowymi oraz preferencje podatkowe.

Posłowie PO zaproponowali więc likwidację PZD, by tysiące hektarów gruntów, których jest on użytkownikiem wieczystym, wróciły w ręce gmin i państwa. Dodajmy, że PZD uwłaszczył się na tych gruntach wbrew nim. Umożliwiły mu to uchwalone pod rządami SLD przepisy, które dwukrotnie zakwestionował Trybunał Konstytucyjny.

Oczywiście, mimo likwidacji PZD, ogrody nadal by istniały. Ba, w PO zapewniają, że majątek, który po PZD przejąłby Krajowy Fundusz Ogrodowy, miałby służyć wspieraniu inwestycji w poszczególnych ogrodach, a składniki tego majątku położone na ich terenie stałyby się wspólną własnością działkowców.

PO dopuszcza możliwość działania na terenie ogrodu wielu stowarzyszeń działkowców (członkostwo nie byłoby obowiązkowe). Zarządzałoby nim to, które poparłaby na piśmie co najmniej połowa działkowców.

Także powstały pod auspicjami PZD projekt obywatelski zakłada, że ogród będzie prowadzony przez stowarzyszenie ogrodowe. Ale mogłoby w nim działać tylko jedno. W dodatku PZD miałby być przekształcony w stowarzyszenie ogrodowe, które dalej zarządzałoby wszystkimi ogrodami, które obecnie są pod kuratelą związku. Te stałyby się bowiem „terenowymi jednostkami organizacyjnymi stowarzyszenia ogrodowego”. Kontrowersje wzbudza też zapis w projekcie obywatelskim, że tylko w ciągu dwóch lat od wejścia w życie ustawy działkowcy w danym ogrodzie mogliby podjąć decyzję o powołaniu odrębnego stowarzyszenia ogrodowego, które przejęłoby jego prowadzenie.

A co o tym sądzą działkowcy? Podczas dyskusji na posiedzeniu podkomisji prezes Stowarzyszenia Ogrodów Działkowych „Zielona Dolina” ze Swarzędza Ireneusz Jarząbek zwrócił uwagę, że należy rozróżnić 900 tys. działkowców od ponad 66 tys. działaczy PZD. - Ci pierwsi poradzą sobie bez związku - stwierdził Jarząbek, który na stronie internetowej PZD przedstawiany jest niemal jak przestępca (m.in. łamiąc prawo, wybudował 60-metrową altanę, w której zamieszkał wraz z czteroosobową rodziną). Za likwidacją PZD opowiedział się także Dobiesław Wieliński z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych.

W czasie pierwszego czytania projektów ustaw w Sejmie przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Bartłomiej Piech użył mocnych słów w obronie PZD: "Po raz ostatni ustawowo czy decyzją administracją likwidowano organizację w stanie wojennym. Była to „Solidarność”. Wówczas ją zdelegalizowano. Od tego czasu państwo polskie nie posunęło się do tego, aby rozwiązywać zrzeszenie obywateli”.

Piechowi równie ostro odpowiedział poseł Stanisław Huskowski (PO): „Może pana nie dokształcili, ale „Solidarność” nie była powołana ustawą jak PZD, nie była utworzona odgórnie. Natomiast zarząd czy rada krajowa PZD to był przeniesiony wydział Centralnej Rady Związków Zawodowych, przeniesiony jako rada krajowa tworzonej samorządnej organizacji, jaką jest PZD. W archiwalnych numerach miesięcznika „Działkowiec” z 1980 r. znaleźć można sprawozdanie z czerwcowego posiedzenia - 1980 r. - CRZZ, na którym niejaki towarzysz Domański proponuje, by na nowo powstałe stanowisko przewodniczącego tworzonej właśnie krajowej rady ogrodów działkowych powołać towarzysza Eugeniusza Kondrackiego z tej racji, że posiada 13-letni staż w pionie CRZZ zajmującym się nadzorowaniem ogrodów. I tak się staje. W 1981 r., gdy wchodzi w życie ustawa o działkach, Kondrackiego wybierają na prezesa. Szef działkowców swoją funkcję sprawuje więc nieprzerwanie od ponad 45 lat”.

Politycy mają twardy orzech do zgryzienia, bo w przyszłym roku odbędą się wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego. Działkowcy wraz z najbliższymi tworzą wszak czteromilionową rzeszę potencjalnych wyborców.




Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do