Reklama

Po raz pierwszy od 32 lat wystąpiła w Polsce deflacja

18/08/2014 03:25


 

Po raz pierwszy w historii polskiej transformacji ceny spadają. W lipcu inflacja CPI wyniosła -0,2 proc. wobec wzrostu o 0,3 proc. w czerwcu. Ekonomiści wskazują, że to po części efekt statystyczny, ale przyznają, że deflacja może zakotwiczyć u nas na kilka miesięcy Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w lipcu o 0,2 proc. rok do roku, a wobec czerwca też spadły o 0,2 proc. - poinformował w środę Główny Urząd Statystyczny. Podkreślono, że to pierwszy spadek cen w ujęciu rdr od 32 lat.


Urząd poinformował, że to pierwszy spadek cen w ujęciu rok do roku od 32 lat, czyli odkąd GUS oblicza dane.

- Lipcowa deflacja w głównej mierze wynika ze statystycznego efektu wysokiej bazy sprzed roku, kiedy to wzrost cen skokowo przyspieszył - z 0,2 proc. w ujęciu rocznym do 1,1 proc. na skutek wzrostu cen wywozu śmieci i dokonanej przez GUS zmiany sposobu kwotowań cen ziemniaków - twierdzi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

Ale statystyka to nie jedyne wyjaśnienie. W tym roku mamy do czynienia z nadzwyczajnym spadkiem cen żywności. W lipcu szósty miesiąc z rzędu i to w największym stopniu od sierpnia ubiegłego roku potaniała żywność. Jej spadek okazał się zdecydowanie głębszy niż pierwotnie szacowaliśmy - o 1,1 proc. w ujęciu miesięcznym wobec 0,3 proc. w czerwcu - podkreśla Wojciechowski. NA to nakładały się dość stabilne ceny paliw w pierwszym półroczu.

W komunikacie GUS wskazano, że licząc miesiąc do miesiąca w poszczególnych grupach towarów i usług konsumpcyjnych odnotowano zróżnicowaną dynamikę cen. "Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały w tym okresie spadki cen żywności (o 1,2 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 2,8 proc.), które obniżyły wskaźnik odpowiednio o 0,28 pkt proc. i 0,14 pkt proc." - czytamy w komunikacie. Dodano, że "wzrosty cen w zakresie transportu (o 0,8 proc.), łączności (o 1,2 proc.), a także rekreacji i kultury (o 0,9 proc.) podwyższyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,07 pkt proc. i po 0,06 pkt proc.".

Deflacja nie jest zaskoczeniem. Ekonomiści zapowiadali ją na miesiące letnie, prognozując, że okres spadku cen potrwa dwa-trzy miesiące. Rosyjskie embargo zmieniło jednak nieco sytuację.

- Zgodnie z naszą krótkoterminową prognozą, uwzględniającą efekty cenowe wprowadzonego w sierpniu rosyjskiego embarga, deflacja w Polsce utrzyma się do grudnia br., a embargo przyczyni się do obniżenia ścieżki inflacji o 0,4 - 0,5 pkt. proc. w horyzoncie rocznym. Wpływ embarga na inflację będzie skoncentrowany w III i IV kw., a więc w okresie, w którym nastąpi pełna materializacja jego wpływu na ceny mięsa i nabiału oraz zakończą się zbiory jabłek i gruszek. W efekcie, zgodnie z naszą prognozą w sierpniu inflacja obniży się do -0,4 proc. w ujęciu rocznym, a w kolejnych miesiącach pozostanie w umiarkowanym trendzie wzrostowym osiągając -0,1 proc. w grudniu - twierdzi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.


- W kierunku kontynuacji spadku cen żywności oddziałują rosyjskie sankcje, w związku z czym inflacja może kształtować w poniżej zera nie tylko przez najbliższe 2 miesiące, czyli tak jak dotychczas zakładaliśmy, ale nawet do końca roku - zgadza się z tą diagnozą Wiktor Wojciechowski.

Te dane zwiększają znacznie prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych RPP. Jakub Borowski oczkuje jej we wrześniu. Bardziej wstrzemięźliwy jest Wiktor Wojciechowski. - Obniżki stóp procentowych nie możemy wykluczyć już na wrześniowym posiedzeniu RPP, choć bardziej prawdopodobnym terminem wydaje się nam listopad, kiedy to Rada zapozna się z wynikami kolejnej projekcji Instytutu Ekonomicznego NBP. W gospodarce nie widać presji inflacyjnej, a poprawa aktywności wyraźnie wyhamowała. Rynek wycenia już cięcie o 50 pb w perspektywie najbliższych 3 miesięcy - twierdzi ekonomista Plus Banku.



Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do