
Tylko 55 proc. zamówionego w Rosji gazu otrzymywał w środę PGNiG. Spadki ciśnienia zanotowano na wszystkich połączeniach międzysystemowych na wschodniej granicy naszego kraju. Rosjanie wciąż nie informują o przyczynach takiej sytuacji.
Pierwszy odnotowany spadek dostaw miał miejsce w poniedziałek. Nasz gazowy monopolista otrzymywał tylko 80 proc. zamówionego gazu. W wtorek dostawy zmniejszyły się do poziomu około 76 proc. W środę odbieraliśmy tylko 55 proc. zamówionego surowca.
Czytaj także: Czego uczy nas gazowa rozgrywka Rosji?
Zgodnie z Kontraktem Jamalskim, PGNiG ma prawo odbierać ilości mniejsze bądź równe maksymalnej dobie kontraktowej określonej dla poszczególnych punktów wejścia, na których realizowane są dostawy. Chodzi o połączenia międzysystemowych na granicy z Ukrainą w Drozdowiczach oraz na granicy z Białorusią w Kondratkach i Wysokoje.
Jakie są powody zmniejszenia dostaw? Nie wiadomo. Jak przyznaje PGNiG, "trwa wyjaśnianie przyczyn zmniejszenia dostaw gazu z kierunku wschodniego, w szczególności czy mają one charakter techniczny czy handlowy. PGNiG nie otrzymało do chwili obecnej żadnej informacji ze strony Gazpromu o powodach zmniejszenia dostaw gazu do Polski" - czytamy w komunikacie.
Aby zabezpieczyć niedobór dostaw z kierunku wschodniego, PGNiG podjęło decyzję o zwiększeniu dostaw uzupełniających przez punkty: Lasów (Niemcy) oraz Cieszyn (Czechy). Dodatkowo. Od 11 września uruchomione zostały także dostawy gazu przez punkt Mallnow (Niemcy).
Zobacz również: Piotr Woźniak o gazie: nadszedł czas, kiedy trzeba powiedzieć - sprawdzam
Jak zapewnia PGNiG, dostawy gazu ziemnego do odbiorców PGNiG przebiegają bez zakłóceń. Nie ma obecnie konieczności uruchamiania odbioru surowca z podziemnych magazynów, które przed sezonem zimowym zostały w pełni zatłoczone. Aktualny stan napełnienia magazynów wynosi ok. 2,6 mld metrów sześciennych.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie