Moje dziecko umiera na moich ochach! Nie wiem co robić, kiedy jej buzia sinieje! W oczach ma tylko błaganie – mamusiu ratuj mnie!
Moje dziecko jest zmęczone życiem – takim życiem, jakie w tej chwili jest jej dane.
Nie tylko niskie saturacje są naszym zmartwieniem. Któregoś poranka obudził mnie okropny widok mojego dziecka. Moja córeczka była żółta, cała pokryta ranami... Twarz Nadii wyglądała niczym jedna wielka ropiejąca rana!
Po wizycie u lekarza i zrobieniu odpowiednich badań, okazało się, że wątroba Nadii funkcjonuje tylko w 30%!
Z tak chorą wątrobą, każdego dnia może stać się najgorsze! Ropne rany na twarzy spowodowała właśnie jej wątroba. Jesteśmy załamani!
Błagam Was! Nie zostawiajcie naszej córeczki w potrzebie! Jedynym ratunkiem jest operacja w Stanach Zjednoczonych w klinice Stanford. Takie leczenie to kilka milionów złotych!
Dopiero niedawno zaczęła stawiać pierwsze kroki i wołać "mama"! Tak bardzo pragnę móc słuchać słowa "mamo" do śmierci – mojej śmierci!
Oprócz Boga jesteście jedyną nadzieją dla Nadusi... Tylko bądźcie...
Komentarze opinie