Jeżeli nie byliście w dn. 1 – 3 czerwca na Targach Żywności na terenach wystawowych PTAK WARSAW EXPO, to mocno żałujcie. Było co oglądać na 300 stoiskach, było co spróbować, wypić – słowem Polska jest smaczna! Oczywiście, było też wielu wystawców z zagranicy, było olbrzymie stoisko węgierskie – kraju Partnerskiego. Całą halę F o pow. 24 400 m2 podzielono na sektory, tak, że układ był przejrzysty. Nawiasem mówiąc, ten obiekt Warsaw Expo dysponuje jeszcze Halą E - 19 172 m2 oraz nowymi Halami D, C, B i A – każda po 24, 400 m2. W sumie, jeśli lubicie liczby, Warsaw Expo posiada pół mln m2 powierzchni całkowitej, 143 tys. m2 powierzchni wystawienniczej i miejsca parkingowe na 15 tys. pojazdów. A więc niewiele mniej niż pow. Targów berlińskich (m.in. IFA) na które wasz reporter jeździ od dziesiątek lat.
Nic dziwnego, że na terenach Ptak Warsaw Expo odbywają się jakieś targi co kilka dni, np. w ub. roku w okresie wrzesień – grudzień było tam 23 imprezy targowe a niżej podpisany otrzymał kopertę z zaproszeniami na kilkanaście w najbliższym okresie. Nie sposób, nawet w kilka godzin obejść wszystkie stoiska (standy), tym bardziej, że równolegle „idą” różne pokazy i warsztaty. Np. przy wejściu prezentowały się Koła Gospodyń Wiejskich (ich związek) z okazji 150-lecia istnienia – tu można było posmakować wyrobów (spod ręki) – regionalnych i wpisanych na listę tradycyjnych i lokalnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na zewnątrz hali była Strefa Grillowania (konkurs w grillowaniu i wędzeniu), były ponadto: Strefa żywności Bio, Pokazy i Warsztaty, czyli Kuchnia Polska w międzynarodowym wydaniu, Strefa Edukacyjna, Strefa Pokazów Kawowych (I-sesja warsztaty „La Marzocco Latte Art”, II-sesja warsztaty w parzeniu kawy metodami alternatywnymi); oraz Strefa Pokazów Kulinarnych IGT (nowa linia ekspresów do kawy Amino, kuchnia molekularna, zdrowe soki, pokazy barmańskie). A także liczne seminaria i konferencje i nieodzowne spotkania autorskie książek. Po zwiedzeniu stoisk piekarniczych i wędliniarskich (góry wyrobów!), zaliczeniu lunchu w strefie VIP-ów, dłużej zatrzymałem w Strefie alkoholowej. Czy wiecie, że produkujemy luksusową wódkę tzw. muzyczną? Z pszenicy lub ziemniaków – do wyboru, a są to czarna „Jolka, Jolka pamiętasz” (700 ml – pszenica) oraz białe: „Darling – do You Remember” i „Jolka, Jolka” (ziemniak). Dobre pół godziny gościłem na stoisku zjednoczonych producentów winnic z sandomierskiego. Otóż próbując pięciu przednich win od jednego z winiarzy dowiedziałem się więcej niż z kilku książek. Naturalnymi w tej strefie targów były wizyty w gruzińskim Kakhuni Gwinis Marani (unikatowe wina rozprowadzane przez firmę z Rokitna – Transnuss). Tu trzeba wyjaśnić ową unikatowość – regiony Gruzji mają nie spotykane gdzie indziej szczepy winne, nie mówiąc już o tamtejszej technologii tłoczenia. Przez stoisko Azerbejdżanu tylko przemknąłem by chwilę spędzić w rumuńskim Cotnari. Kończąc ten alkoholowy wątek natknąłem się na stoisko Karola Majewskiego z Łomianek, od lat robiącego (w katalogu ma ok. 30 pozycji – wszystko slow-food i hand-made) nalewki wg starych polskich przepisów. Iławskie Stowarzyszenie Producentów Gęsi, oprócz gęsiny częstowało książeczką z przepisami. Robiąc kolejne kółko trafiłem powtórnie do IGT, czyli Imperium Gastronomii. Czego tam nie było!? Patelnie elektryczne na 37 i 64 litry, kuchnie gazowe z piekarnikiem elektrycznym, taboret (?) gazowy i elektryczny, wiele rodzajów zmywarek w cenie od 15 do 23 tys. zł; różne rodzaje ekspresów – od kolbowego do grupowego aż po steker (służy do podpiekania mięsa pieczeniowego i smażonego).
Popularne powiedzenie mówi – podróże kształcą, ja dodaję – różne targi jeszcze bardziej.
Komentarze opinie