
Dziewięcioro uczniów z Zespołu Szkół Ogólnokształcących wyjechało do Nidzicy, by wraz z kolegami z innych szkół zmierzyć się z przygotowanymi przez pracowników IPN zadaniami w terenie i dotrzeć do mety w Mławie.
- Każdy kolejny dzień wyglądał podobnie: twarda podłoga w miejscu zakwaterowania i tylko karimata ze śpiworem do spania, analiza zadań i mapy, kąpiel u „miejscowych” i sen. Każdy obolały wstawał kolejnego ranka z nadzieją, że nowy dzień będzie łatwiejszy, a bąble oraz odciski same znikną z naszych nóg. Długa droga poprzez leśne i polne ścieżki oraz asfalt, zastanawianie się w którą drogę skręcić, aby nie zabłądzić. Zawsze podczas naszej wyprawy wystawialiśmy czujki, które miały informować grupę o czyhających zasadzkach. Ciekawą przygodą było załatwianie transportu na nasze ciężkie plecaki i obolałe nogi. Nie udało się nam jednak przechytrzyć MO i UB, którzy zastawiali zasadzki, aby złapać jak najwięcej osób i wydobyć od nich najważniejsze informacje. Przy tych grach terenowych było najwięcej adrenaliny, każdy starał się, aby go nie złapano. Gdy się nie udało, zaczynało się przesłuchanie, rewizja plecaków, rekwirowanie dokumentów, żywności itp. Pomimo ciężkiej tułaczki rajd był ciekawą przygodą pełną zabawy, myślenia i sprytu. Każdy mógł się wykazać oraz czegoś nowego nauczyć - relacjonuje Tomasz Targaszewski, uczeń ZSO.
Patronat nad wyjazdem młodzieży objął burmistrz gminy Brwinów Arkadiusz Kosiński.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie