Błagam o ratunek... Za miesiąc skończę 30 lat, jeśli dożyję...Mam w sobie nowotwór. Śmiertelnie niebezpieczne paskudztwo. Chłoniaka śródpiersia, który zżera mnie od środka. Niestety, nic na niego nie działa.
Guzy, które właśnie pojawiły się na krtani, rosną z każdym dniem. Czuję, jakby ktoś dusił mnie rękami. Nie mogę spać w nocy, nie mogę myśleć o niczym innym. Jestem przerażona, jak topielec walczący o oddech... Łapczywie próbuję się chwycić życia, ale ono zaczyna mi uciekać i nie jestem w stanie go już złapać własnymi siłami.
Do tej pory przyjęłam 11 cykli bardzo mocnej chemii i właśnie się dowiedziałam, że kolejna nie będzie mnie już leczyć, a jedynie utrzymywać przy życiu, żebym dotrwała do ostatniej deski ratunku, jaką jest terapia CAR-T. Problem w tym, że nierefundowana. Moje życie wyceniono na 1,5 miliona złotych. Płatne na wczoraj... Nie zdążę - umieram.
Komentarze opinie