KRYTYCZNIE PILNE❗️Siedzę przy łóżeczku Romusia na oddziale onkologii, głaszczę łysą główkę i umieram ze strachu. WZNOWA - to słowo, którego bałem się najbardziej...Mój synek kolejny raz zmaga się ze złośliwym nowotworem. Rokowania są złe, a ja nie proszę, lecz błagam Cię o pomoc! Do końca zbiórki zostało 48 godzin!
Kiedy trzymałem Romusia pierwszy raz na rękach, poczułem, że narodziłem się na nowo. Ochroniłbym syna przed wszystkim, a w obliczu raka jestem bezradny. Jeśli Romuś umrze, moje życie też straci sens, pozostanie tylko jedną wielką krwawiącą raną...
Kiedy synek zachorował, miał tylko rok. Ten widok - malutki Romuś na wielkim szpitalnym łóżku - prześladuje mnie do dziś. Po 9 cyklach chemii, operacji i radioterapii upragniona normalność trwała zaledwie chwilę. Wznowa... Rak powrócił jeszcze silniejszy, chce zabrać życie mojego jedynego syna!
W kraju szans dla Romusia już nie ma. Wyjechaliśmy do szpitala dziecięcego w Barcelonie, gdzie leczy się najcięższe przypadki nowotworów. To ostatnia szansa na życie, jedyna, jaką mamy.
Jeśli nie zdobędziemy środków na leczenie, to Romuś po prostu umrze. Codziennie śni mi się, że idę do szpitalnej sali syna i łóżeczko jest puste. Że pytam o Romusia, a lekarze kierują mnie na cmentarz... Budzę się z krzykiem.
Patrzę w oczy syna i wiem, że dopóki tli się w nich życie, będę walczyć... Oddam własne życie, zrobię wszystko, ale się nie poddam! Proszę Cię, błagam, pomóż mi uratować życie Romusia!
Komentarze opinie