Ania została przewieziona do Turcji, ale większość środków została przeznaczona na transport. Bez środków nie otrzymamy terapii. Bez niej Ania umrze w męczarniach, a choroba wykona wyrok. Nie mamy czasu❗️
Moja córeczka umiera na moich oczach...
"Mamo, to boli", "Mamo, czy zostanę aniołkiem?" - te pytania każdego dnia rozrywają moje serce na tysiące kawałków.
Błagam! Niech moje dramatyczne wołanie dotrze do wszystkich. RATUNKU!
W naszym kraju terapia zawiodła. Wyniki dramatycznie się pogorszyły. Nie mieliśmy wyboru!
Mamy jedyną, ostatnią szansę na ratowanie życia. Jest jeden warunek: musimy zdobyć ogromną kwotę ❗️Jeśli nie pokryjemy rachunków natychmiast, szpital wstrzyma leczenie.
Głaszczę łysą główkę najdelikatniej jak potrafię. Zapewniam, że to nie koniec. Przełykam łzy rozpaczy, kiedy widzę jak Ania traci siły. A kiedy biorę w ramiona zawsze w głowie mam myśl, że to może być ostatni raz.
Komentarze opinie