Terapia została przerwana przez brak środków. Szpital dał ultimatum: musimy zapłacić kolejne rachunki, by Nikita otrzymał kolejną dawkę leku. Najgorsze jest to, że śmierć nie zaczeka - synek umiera na moich oczach!
Nikita jest bardzo słaby. Jego skóra jest przezroczysta, a pod nią widać wszystkie kości. Mój synek nie ma już sił na walkę z chorobą, a ja nie mam środków, by zapewnić mu leczenie, które da szansę na życie!
Do niedawna planowaliśmy terapię w Niemczech, ale nie udało nam się zdobyć kwoty potrzebnej na przyjęcie do szpitala. Zostaliśmy w Turcji, ale rachunki rosną, a leczenie się przedłuża. Sama nie zdobędę tej kwoty, sama nie uratuję mojego dziecka!
Na moich oczach gaśnie życie... Nie mamy czasu! Liczy się każdy dzień!
Cicho błagam go każdego wieczora: "Synku, wytrzymaj...". Nadzieja umiera ostatnia...
Komentarze opinie