
To historyczna dla nas chwila, gdyż po raz pierwszy ujawniamy szczegóły historii wydarzenia pod każdym względem zasługującego na to, aby trafić do światowej „pierwszej ligi” przypadków Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO. Nie chodzi tylko o to, że ta historia przydarzyła się polskiej załodze kutra, że uczestniczyło w niej pięć osób, że znamy wszystkich uczestników tego zdarzenia i ich wiarygodność jest poza dyskusją, ale także w tym przypadku niezmiernie ważne są wątki poboczne. Jakie? A choćby związane z obserwacjami tego obiektu przez wojskowe radary służb radiolokacyjnych, o czym jeszcze będzie w tym tekście.
Kiedy w latach 90-tych „Nautilus” pojawił się po raz pierwszy w eterze i sieci www, praktycznie natychmiast ludzie z całej Polski zaczęli nam przysyłać informacje o niewyjaśnionych zjawiskach, o których wiedzieli lub których byli uczestnikami lub świadkami. I już po kilku tygodniach stało się jasne, że tematyka związana z UFO jest w tym potoku informacji czymś wyjątkowym, czego nie ma sensu nawet porównywać z opowieściami o duchach czy nawiedzonych miejscach. Ilość obserwacji, ich jakość, ilość świadków, przypadków lądowań takich obiektów, spotkań z ludźmi załóg tych obiektów, a wreszcie raportów policyjnych czy wojskowych dosłownie porażała i obezwładniała.
Od samego początku widać było, że są to obiekty absolutnie materialne, które zostawiają ślady na ziemi, które potrafią podczas lądowania wygiąć drzewa i wypalić trawę, w które można „postukać palcami tak jak w każdą materialną rzecz” i które są chyba największym wyzwaniem, z jakim kiedyś przyjdzie się zmierzyć ludzkości. Po prawie ćwierć wieku badania tego zjawiska, wysłuchania setek świadków, zebrania tysięcy relacji i objechania całego świata przy dokumentowaniu spotkań z UFO możemy postawić jasną tezę: to zjawisko jest tak prawdziwe jak tylko można sobie to wyobrazić. Gdyby była skala mierzenia wiarygodność zjawisk niewyjaśnionych, to fenomen UFO otrzymuje z marszu maksymalną ilość punktów. I to w każdej kategorii!
Jednak UFO to przede wszystkim konkretne przypadki obserwacji czy spotkań typu CEIII. To one pozwalają nam dowiedzieć się czegoś o tych obiektach i ich załogach, sprawiają, że możemy próbować odgadnąć ich intencje, cel i powód aktywności na Ziemi. I wreszcie analizując wiele tysięcy przypadków spotkań z UFO można uporządkować wiedzę na temat tego fenomenalnego zjawiska. I wyciągnąć wnioski.
Historia spotkania z UFO kutra rybackiego Ust-134 jest pod każdym względem wyjątkowa i ważna dla zrozumienia istoty zjawiska Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. Pokazuje bowiem, jakie są możliwości techniczne zarówno tych obiektów, jak i ich załóg. Dzięki niej można zrozumieć, jak bardzo zjawisko „missing time” (tłum. - brakującego czasu) jest rzeczą realną, która potrafi zrobić luki w pamięci świadków i doprowadzić do tego, że dwie osoby wspólnie uczestniczące w tym samym wydarzeniu osoby pamiętają je zupełnie inaczej, a nawet więcej - jedna pamięta, a druga nie pamięta w ogóle, albo zupełnie inaczej, niż pierwsza. Tego typu element występuje także w tej historii, kiedy autor relacji opowiada o swoim bracie, który był szyprem na kutrze i nawet nie może sobie przypomnieć, jak z pozostałą załogą stał na pokładzie i wspólnie obserwowali podlatujący do kutra pojazd w kształcie dysku o średnicy 50-ciu metrów.
Ktoś, kto nie zna podobnych relacji związanych ze zjawiskiem „brakującego czasu” mógłby pomyśleć, że coś jest nie tak z wiarygodnością świadków. Tymczasem tak dokładnie to wygląda – pamięć ludzka została przez załogę UFO poddana procesowi, który wykracza poza wszystko, co zna nauka akademicka. A to tylko jeden z przykładów tego, co można dowiedzieć się o zjawisko UFO z tej historii.
Więcej na: http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2889
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie