BARDZO PILNE❗️Mam na imię Viktoria, mam 15 lat i umieram... Jestem w szpitalu, nie wiem już, jak długo. Zachorowałam na raka kości... Wiem, że jest źle. Widzę, jaka mama ukrywa przede mną, że płacze... Bardzo się boję. Proszę, pomóż mi!
Zaczęło się od tego, że bolała mnie noga. Na początku myślałam, że to przez lekcję w-fu... Przed zakończeniem roku szkolnego mama uparła się, żeby zrobić rezonans. Myślałam już tylko o wakacjach. Okazało się, że spędzę je w szpitalu - w mojej nodze znaleziono 12-centymetrowy guz... Agresywny nowotwór...
O tym, co było później, ciężko opowiadać... Kiedyś lubiłam tańczyć, oglądać fryzury i makijaże... Dziś nie mam włosów, po operacji wycięcia guza wylądowałam na wózku... Kiedy wróciłam do technikum, myślałam, że najgorsze za mną. Wtedy niestety usłyszałam to, co najgorsze - WZNOWA.
W zagranicznej klinice, daleko od domu, toczę walkę o życie... Tu mam jeszcze szansę, nigdzie indziej jej już nie ma. Mam jedno życzenie - chcę dożyć swoich szesnastych urodzin... Chcę zapleść wtedy włosy w warkocze, chce zdmuchnąć świeczki, cieszyć się życiem bez raka... Nie chcę umierać!
Komentarze opinie