Reklama

Partia Libertariańska, lekarze oraz pacjenci wystosowali list otwarty do premiera Donalda Tuska w sp

29/04/2014 15:47



W dniu 30.04.2014 Partia Libertariańska opublikuje oraz złoży w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów list skierowany do premiera Donalda Tuska w sprawie medycznego zastosowania marihuany. Oczekują oni otwartej debaty w celu zmiany prawa obecnie wykluczającego zastosowanie kwiatów konopi w medycynie. W liście swoje historie odważyli się opisać pacjenci, dla których marihuana jest bardzo ważnym lekarstwem uśmierzającym ból, przywracającym apetyt, uśmiech oraz sen, a często leczącym najpoważniejsze choroby. W temacie wypowiedział się również prof. Jerzy Vetulani autor kilkuset różnych prac badawczych o międzynarodowym zasięgu. Pod listem podpisali się lekarz i były minister zdrowia Marek Balicki, Olga Sipowicz (Kora) oraz Kamil Sipowicz. 


Libertarianie w nawiązaniu do przeszłości Donalda Tuska i jego kontaktów z marihuaną piszą: - Gdyby Pan miał mniej szczęścia i został skazany w młodości za posiadanie marihuany, nie byłby dziś premierem. Tak stanowi obecnie funkcjonujące i akceptowane przez Pana prawo. Czy mamy rozumieć, że nie chce Pan, by politykami zostawali ludzie tacy jak Pan, z podobną przeszłością, ale mający mniej szczęścia? - Dodają także: - Z badań przeprowadzonych przez CBOS na zlecenie Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii wynika, że 40% badanej młodzieży „kiedykolwiek w życiu” paliło marihuanę. Czy naprawdę uważa Pan ich wszystkich za przestępców? Ta liczba stale rośnie - 5 lat wcześniej do zapalenia marihuany przyznało się ok. 30% badanych. Penalizacja nie zmniejsza spożycia narkotyków. Depenalizacja - tak, co potwierdzają przykłady liberalizacji prawa w Holandii czy Portugalii. Tam spożycie marihuany spadło i jest mniejsze niż w krajach z surowym prawem narkotykowym, jak Polska.


Karanie rekreacyjnych konsumentów uważają za wielką pomyłkę ostatnich lat, ale jak twierdzą: - Jeszcze większą pomyłką, wręcz skandalem, jest penalizacja uprawy oraz posiadania marihuany w celach medycznych. Nie do pomyślenia jest, by w demokratycznym, cywilizowanym kraju, w czasach gdy ludzie latają w kosmos i przeszczepiają serca, zabroniona była roślina od tysięcy lat stosowana z sukcesami przy wielu różnych dolegliwościach.


W liście przeczytać możemy jak szerokie zastosowanie w medycynie ma ta roślina: - Konopie pomagają w łagodzeniu objawów PTSD, cukrzycy, padaczki, PMS, choroby Alzheimera, choroby Leśniowskiego-Crohna, jaskry, łagodzeniu bólów związanych ze stwardnieniem rozsianym, a także bólów miesiączkowych, reumatycznych i migrenowych. Ponadto znoszą złe samopoczucie podczas chemioterapii nowotworów, pobudzają apetyt u chorych na AIDS i zmniejszają napięcie przedmiesiączkowe. Najnowsze badania naukowe oraz namacalne przypadki pacjentów dają także nadzieję na pozytywny wpływ w leczeniu niektórych typów nowotworów.


Jak podkreślają, obecne prawo wyklucza zastosowanie marihuany w medycynie co może mieć niekiedy wpływ na podejmowanie decyzji przez lekarzy, a wręcz złamanie przyrzeczenia lekarskiego, które mówi m.in. o przeciwdziałaniu cierpieniu, zapobieganiu chorobom oraz niesieniu pomocy chorym bez żadnych różnic, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek. Uważają przy tym, że odmowa leczenia skutecznym lekiem nie powinna nigdy mieć miejsca, a karanie pacjenta za jego własny wybór metody leczenia jest jeszcze bardziej oburzające.


- Libertarianie, lekarze oraz pacjenci i ich opiekunowie, a także zwykli obywatele oczekują od Pana chwili ludzkiej refleksji i podjęcia otwartej debaty w celu przygotowania ustawy dopuszczającej możliwość uprawy przynajmniej 1-3 roślin konopi indyjskiej przez pacjentów oraz ich opiekunów, a także posiadanie choćby określonej ilości suszu i przetworów z konopi w celach medycznych - to ich propozycja skierowana do premiera Donalda Tuska. Uważają, że obecna sytuacja dalej nie może trwać, a pacjenci nie mogą być karani za chęć wyzdrowienia czy poprawy jakości swojego życia.  - Nie znamy żadnych racjonalnych argumentów przeciw temu, by chorzy mogli leczyć się marihuaną. Utrzymywanie obecnego stanu prawnego jest efektem niewiedzy i narkofobii - podsumowują.


Zapowiadają także możliwość podjęcia przez nich kolejnych kroków: - W przypadku braku reakcji z Pana strony Partia Libertariańska wykorzysta wszelkie dostępne, demokratyczne środki, aby wspomóc zakończenie tej oburzającej wojny z pacjentami i ich lekarstwem. Nie wykluczamy złożenia wniosku o referendum w sprawie dopuszczenia uprawy i posiadania marihuany w celach medycznych. Jesteśmy przekonani, że obywatele Polski tak jak my nie widzą przestępstwa w chęci człowieka do polepszenia jakości swojego życia, a często też i jego wydłużenia.


W liście tym najbardziej poruszają historie spisane przez samych pacjentów oraz ich opiekunów, dla których marihuana to szansa na godne życie. To ich bezpośrednio i najbardziej brutalnie dotyka obecne prawo narkotykowe wykluczające możliwość posiadania marihuany w celach medycznych. Poznać możemy m.in historię Pani Sylwii chorującej na stwardnienie rozsiane oraz Pana Huberta Bartola, którego syn Jakub zmaga się z najbardziej złośliwą formą raka mózgu Skąpodrzewiakiem Wielopostaciowym IV stopnia. Lekarze byli bezsilni wobec choroby Jakuba i orzekli, że jeśli do grudnia pożyje to będzie to graniczyć z cudem. Pan Hubert 3-4 razy na tydzień wzywał pogotowie z powodu ucisku guza i ogromnego cierpienia jego syna. Poszukując ratunku dotarł do zagranicznych naukowców oraz badań potwierdzających lecznicze właściwości marihuany. Tak opisuje swoją decyzję: - Mimo tego, że w tym chorym i absurdalnym kraju Marihuana jest zakazanym lekiem, po przeanalizowaniu sytuacji postanowiłem mojemu synowi ją podawać, bowiem czyż w przypadku terminalnego nowotworu nie jest najwyższym priorytetem zrobić wszystko, aby dać choć trochę ulgi cierpiącemu człowiekowi?


Zaczął więc podawać synowi medyczne odmiany marihuany, które przyniosły zdumiewającą poprawę. - Syn dzięki temu miał uśmierzone bóle i to nie tylko na parę dni, ale przez cały czas! Zaczął z godnością ludzką żyć, zaczął sypiać, a apetyt powracał. - skomentował. Następnie jego syn zaczął przyjmować olej z kwiatów marihuany z wysoką zawartością CBD, który przyczynił się do jeszcze większej poprawy i ulgi w cierpieniach. Dnia 23.12.2013 po 1.5 miesiąca stosowania oleju CBD z kwiatów Marihuany został zrobiony tomograf, który wykazał zatrzymanie rozsiewu i rozrostu guza - to był ogromny sukces. Następnym krokiem Pana Huberta było dotarcie do informacji oraz zdobycie oleju z kwiatów konopi tzw. RSO, który posiada bardzo wysokie stężenie THC i jest jeszcze skuteczniejszy przy łagodzeniu objawów jak i leczeniu nowotworów. Pan Hubert tak podsumowuje stan obecny - Jest końcówka kwietnia 2014, a mój syn powinien od ponad 5 miesięcy już nie żyć. Konwencjonalna medycyna absolutnie nie jest w stanie, ani dać ulgi w torturach jakie terminalni pacjenci z nowotworami, a zwłaszcza mózgu przechodzą, ani powstrzymać rozwoju nowotworu, a o wyleczeniu już w ogóle mowy nie ma! Jak pokazują fakty mój syn z godnością i bez niewyobrażalnej dla zdrowego człowieka męczarni, żyje prawie pół roku ponad rokowania onkologów, a jego stan zdrowia dzięki zastosowaniu ekstraktu z medycznej Marihuany poprawia się z dnia na dzień. Jakub dzięki RSO powrócił do w miarę normalnego funkcjonowania, do życia, bowiem z tego co i jak mówi, oraz innych oznak widać, że jego świadomość nie koncentruje się na chorobie, a na życiu, na radościach z niego płynących, na planowaniu i wypełnianiu tego planu. Koncentruje się na korzyściach z życia, na pozytywnych jego aspektach. Ma potężną wolę życia.


Do listu od siebie dodał też coś prof. Jerzy Vetulani, jeden z najczęściej cytowanych polskich naukowców. On także uważa, że nie należy karać za posianie marihuany, szczególnie w celach medycznych i tak opisuje obecną sytuację - Preparaty z konopi, takie jak marihuana, haszysz i daga, były używane w medycynie od tysiącleci. Potencjał leczniczy marihuany, zawartych w niej kanabinoidów i syntetycznych leków o podobnej budowie, jest olbrzymi. Równie olbrzymi, chociaż nieuzasadniony, jest społeczny lęk i opór przed szerszym sięgnięciem do tego naturalnego źródła potencjalnie wspaniałych a niedrogich leków. We współczesnej medycynie stosuje się wiele leków o znacznie większym potencjale uzależniającym i znacznie większej toksyczności, żeby wspomnieć opioidy, takie jak morfinę czy kodeinę, kokainę (obecnie tylko do znieczulenia miejscowego w okulistyce i laryngologii), benzodiazepiny (jak relanium czy Xanax), barbiturany, ketaminę, amfetaminy, agoniści dopaminowi itp., a społeczeństwo akceptuje używanie w celach rekreacyjnych alkoholu i nikotyny, powodujących pośrednio i bezpośrednio śmierć setek tysięcy ludzi na świecie. W tym stanie rzeczy utrzymywanie nielegalnego statusu preparatów z konopi wydaje się wyjątkowym absurdem.


Pod listem podpisali się także lekarz i były minister zdrowia Marek Balicki, Olga Sipowicz (Kora) oraz Kamil Sipowicz.




Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do