Reklama

MACIEK KOSSOWSKI  (1937-2022)

              Tak się składa, że okresie Dnia Zmarłych robimy podsumowanie… Kilka dni temu odszedł „wynalazca” rock’n’rolla Jerry Lee Lewis, wcześniej: Andrzej Mikołajczyk (kompozytor, klawiszowiec), Edward Hulewicz (piosenkarz i malarz), Piotr Szkuderski (Perfect), Olivia Newton-John (piosenkarka, filmy „Grease”, „Xanadu”), Andy Fletcher (Depeche Mode), Klaus Schultze (rock elektr.), Gary Brooker (Procol Harum), Witold Paszt i Andrzej Kozioł (obaj – Vox), Paweł Juszczenko (git. - Niebiesko-Czarni), Andrzej Nowak (git. - TSA) i Andrzej Urny (git.- komp. Dżem), Zbigniew Namysłowski, János Kóbor (Omega), latem Vangelis, a jeszcze w styczniu br. – Meat Leaf (100 mln. sprzedanych płyt). Oczywiście – to nie wszyscy z branży muzycznej.   

         Dziś wspomnijmy Macieja Kossowskiego, muzyka i piosenkarza – stale na falach rozgłośni nostalgicznych, takich, jak np. Radio Pogoda. Obecnego w pamięci starszych fanów muzyki rozrywkowej. Maciek urodził się 11 lutego 1937 w Grudziądzu, nazywano go polskim Fredem Buscaglione lub Louisem Primą. Z teatru Jerzego Afanasjewa trafił do zespołu Czerwono-Czarni i tu zyskał (trzy lata – od 1963) popularność jako wokalista i trębacz. Wiosną 1964 wylansował „Agatko pocałuj” i „Dwudziestolatki” i z tą grupą odbył liczne tournée od NRD, Czechosłowacji, po Szwecję, Belgię i USA/Kanada. Potem z Tajfunami koncertował w ówczesnym ZSRR (wtedy miał przebój „Wiatr od Klimczoka”). Kiedy w 1966 r. nagrał „Wakacje z blondynką” kontynuował już karierę solo, nagrywał z orkiestrami Juliusza Loranca, Adam Wiernika i Studia Rytm. Maciek Zembaty i Janusz Bogacki namówili go do nagrania dla pr. III PR (1969) kilkunastu bluesów z repertuaru Huddie Ledbettera (zwanym też Leadbellym) – co potwierdzało jego możliwości – niski, charakterystyczny i rozpoznawalny głos. Te nagrania nigdy nie ukazały się na płycie czy innym nośniku dźwięku.

         Repertuar Kossowskiego był dość urozmaicony, jak widzimy. Komponował dla siebie, jego utwory wykonywali inni – Wiślanie 69, Heliosi, Filipinki czy Jacek Lech. Zawsze pociągał go jazz – nagrywał z Warszawskimi Stompersami („Augustyna” 1965), występował z zespołami Janusza Muniaka i Tomasza Stańki, także ze swoją grupą. Ale ciągle był chory „na Amerykę” (po pierwszym tam pobycie w 1966 z C-C), korespondował z poznaną tam Amerykanką i w końcu w Świnoujściu wziął z nią ślub i wyjechał na przełomie 1969/1970 do USA. Po pewnym okresie uzyskał obywatelstwo i był aktywny estradowo ponad 40 lat. Znany doskonale w kręgach Polonii, mieszkający w Nowym Jorku. Tu właśnie jego sąsiad od 30 lat, Paul Radelat zawiadomił polonijną prasę, że Mike Cossi (pseudo od 1985 r.) od 30 października br. nie żyje. Maciek śpiewał w Stanach niechętnie, zawsze marzył o karierze muzyka i to realizował, np. przez 5 lat ze swym zespołem grał w luksusowym Milford Plaza na Broadwayu. Ostatnie 10 lat spędził w samotności, ciekawostką jest jego przyjazd do rodzinnego Grudziądza latem 2012 r. gdzie wystąpił na festynie nad brzegiem Wisły.

           Zostały krajowe płyty: trzy czwórki, CD Polskich Nagrań (składak 22 nagrań) wydany jeszcze w 1996 r. (PNCD 343 Muza), kilkadziesiąt rejestracji dla radia oraz film telewizyjny „Koncert na 707 ulic” (reż. R. Pluciński, 1969) z utworem „Kto mi to da”. Trudno mi coś powiedzieć o amerykańskich nagraniach, pewnie takowe były. Zważmy – działalność Kossowskiego w kraju obejmuje niespełna 9 lat, za Oceanem ponad pół wieku. Fanom polecam wspomnieniową audycję Dariusza Michalskiego, bodaj ze stycznia br. do odnalezienia na podcastach Polskiego Radia pr. I.   

Adam St. Trąbiński

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do