
Legia Warszawa/Jacek Prondzyński
Prof. Andrzej Targowski o Fibaku i Świątek
- Panie Profesorze, kilka dni Wojciech Fibak entuzjastycznie wypowiedział się dla serwisu Interia-Sport sytuując naszą młodą tenisistkę jako przyszłą następczynię Sereny Williams…
- W ocenach polskich tenisistów Wojciech Fibak jest zbyt dużym optymistą. Jego swego czasu zachwyty nad Agnieszką Radwańską były mile dla niej ale nie były oparte na faktach jej gry. To prawda, że Świątek i Hurkacz mają talent do gry w tenisa. Także wygrali bardzo prestiżowe turnieje. Ale w marszu po najwyższe trofea budzi to wątpliwości, że muszą codziennie korzystać z pomocy psychologa.
- Panie Andrzeju – z porad dwóch psychologów, jak czytamy w materiale Interii…
- Przypomnę za Les Makowskim, który widział to z sąsiedniego kortu jak pewien starszy czarny mężczyzna o nazwisku Williams trenował swoje dwie córki na korcie. Brał piłkę z kosza i walił w nią rakietą wysyłając ją gdzie popadnie za linię, w połowie kortu lub poza boczną linię i wrzeszczał do córek by dobiegły i odbiły piłkę do niego. To był morderczy trening, ale jak przyszłość pokazała przyniosła rezultaty o jakich niewiele tenisistek mogło marzyć. Żaden ze znanych mistrzów tenisa, jak McEnroe, Connors, Borg, Agassi, Sampras, Federer, Djokowicz, Nadal, Nawratilova, Evert, wymienione siostry Williams a zapewne i Wojtek Fibak nie korzystali z pomocy psychologa. Podobnie 17-letni zwycięzcy szlemowych turniejów jak Chang czy Becker też nie korzystali z pomocy psychologa.
- To jak jest w istocie?
- Brak psychologicznych ocen jest brakiem wiary w zdolności do uprawiania tenisa na najwyższym poziomie. Pomimo posiadania talentu, co do uderzeń i zagrań. W grę wchodzi jeszcze mądrość gry, zwana popularnie court smartness. Albo to się ma albo nie ma. Bo zważmy: TENIS = ATLETYKA + POKER. Samą „atletyką” się nie wygrywa. Albo ma się spryt kortowy albo się nie ma. Np. Wojtek Fibak miał w swym tenisie więcej z „POKERA” a mniej z „ATLETYKI” i w ten sposób kompensował ten brak. Podobne cechy miał Andre Agassi. Potem ci dwaj ostatni świetny „spryt kortowy” przenieśli do swojego życia poza kortem. Powiem więcej, braki w mądrości gry nie da się łatwo nadrobić lepszym atletyzmem. Obawiam się, że obecne nasze gwiazdy niestety mają tego typu braki. Kiedy trenuje się po 5 godzin dziennie można uderzenia udoskonalić, ale potem trzeba je mądrze wykorzystać. Ktoś może umieć bardzo szybko czytać książki i mieć nadzieje, że dużo ich przeczyta. Inny wolno czytający może być mądrym i czytać tylko wartościowe dla niego książki i mieć z tego większe korzyści.
- To w takim wypadku jaka jest rola trenerów?
- Wątpię by owi psycholodzy mogli radzić w zakresie mądrości gry. Powinien to robić trener. Ale w przypadku np. Agi nie było widać aby tym się wyróżniali (było ich aż dwóch). W ostatniej grze Igi z Barty też nie widziałem taktyki, tylko „żywioł”. Obawiam się, że zbyt intensywne, codzienne usługi psychologów mogą tylko rozchwiać psychiką młodych zawodników. Najlepszą psychologią dla młodych zawodników jest czynne życie poza tenisem. Niestety tego nie mają ponieważ są zorganizowani jako maszynki do robienia pieniędzy i prócz tego nie mają czasu na naukę w szkole czy życie z rówieśnikami. Przypominają owe nieszczęsne kurczęta, które rodzą się w klatce, rozwijają i giną w niej nawet nie wychodząc na trawę.
Nasz rozmówca profesor Andrzej Targowski był i jest zapalonym tenisistą, brał udział w turniejach międzynarodowych oraz był prezesem Polskiego Związku Tenisa (1971 – 1972).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie