PILNE❗️Mam na imię Mati, mam 13 lat. W majówkę okazało się, że mam RAKA… Od tego czasu jestem w szpitalu. Tata jest w pracy tysiące kilometrów stąd, mama przy moim łóżku. Nie śpi, odchodzi od zmysłów, a kiedy myśli, że nie widzę, płacze… Boi się, że mnie straci.
Pewnego dnia przyszedłem do domu ze szkoły i bardzo źle się czułem. Miałem dreszcze, ciężko było mi oddychać… Przerażona mama zabrała mnie do szpitala. USG pokazało, że w klatce piersiowej mam ogromny guz…
Resztę pamiętam jak przez mgłę. Podczas biopsji przestałem oddychać… Lekarze ledwo mnie uratowali. Okazało się, że mam raka grasicy. To rzadki nowotwór, u dzieci praktycznie niespotykany. Zaczęła się walka o życie.
Niestety, guz okazał się nieoperacyjny. Mama i tata szukali ratunku w klinikach onkologicznych na całym świecie. Zielone światło dał nam szpital w Izraelu. Wyjechałem tam z mamą i walczę o życie…
Niestety, ceny leczenia są przerażające. Nasza rodzina nie ma pieniędzy. Tata jest pracownikiem na kolei, sprzedał nasz samochód, bym mógł tu przylecieć. Mama pracuje w żłobku. Bardzo kocha dzieci, długo nie mogła mieć własnego. Teraz ma mnie, a ja umieram…
Mam tylko jedno marzenie… Chcę iść na studia i zostać lekarzem lub prawnikiem, żeby pomagać ludziom takim jak my, których nie stać na kosztowną pomoc. Aby jednak tak się stało, muszę żyć! Czy umrę dlatego, że moi rodzice nie mają pieniędzy?
Proszę Cię, pomóż mi. Mam siłę do dalszej walki, chcę żyć, zostać z mamą i tatą, potrzebuję tylko szansy. Obiecuję, że odwdzięczę się za wszystko...
Komentarze opinie